Grudzień nieodłącznie kojarzy mi się z mandarynkami, Wam też? Szkolne "imprezy" choinkowe - mandarynki, mikołajki -mandarynki, pod choinką - worek mandarynek. I wcale sobie tego nie krzywduję, bo mandarynek nigdy dość! Uwielbiam ten zapach, dlatego "przemycam" go wszędzie, szczególnie jesienią i zimą. Tym razem w peelingu do ciała, ale nie tylko.
Najpierw peeling do ciała:
- 3 łyżki brązowego cukru
- 3 łyżki białego cukru (możemy oczywiście użyć cukru wyłącznie białego lub wyłącznie brązowego, to tylko moja fantazja zmusiła mnie do użycia obu rodzajów, a gdyby był i cukier fioletowy to też bym go pewnie dodała)
- łyżka oleju ze słodkich migdałów
- sok z połowy mandarynki
Wiadomo nie od dziś, że cukier to świetny "złuszczak". Olej ze słodkich migdałów nawilża, więc skóra po peelingu nie będzie już wymagała żadnego balsamowania, chyba, że bardzo lubicie lub czujecie potrzebę.
A mandarynkę w składzie wyjaśniłam na wstępie. Oprócz walorów zapachowych jakich nam dostarcza, mandarynka niewątpliwie robi też sporo dobrego dla skóry. Cytrusy wszelakie odświeżają, oczyszczają, rozjaśniają skórę i delikatnie złuszczają (kwasy owocowe). Dlatego właśnie poleca się je skórze szarej, zmęczonej, ale też tłustej i zanieczyszczonej. No i paniom dojrzalszym - witamina C pomaga w syntezie włókien kolagenowych, oraz cerom naczynkowym - flawonoidy z kolei regulują pracę naczynek krwionośnych (w oparciu o tekst dr n.biol. Karoliny Bazeli). Dla każdego coś dobrego:)
- tonik cytrusowy - sok z wybranego cytrusa ( u mnie to cytryna najczęściej) + woda mineralna lub przegotowana + jakiś konserwant jeśli chcecie potrzymać taki tonik dłużej niż kilka dni
- maseczka - płatki owsiane + sok z cytryny + miód (chyba moja ulubiona domowa maseczka, może robi trochę bałaganu i "zjeżdża" z twarzy, ale świetnie działa. Polubią ją także Wasi partnerzy, bo przez 20 minut nie będziecie mogły powiedzieć słowa. Satysfakcja obu stron gwarantowana!)

Cytrusy w kosmetykach bardzo lubię, szczególnie zimą. Głową ręczę za teorię, że zapach cytrusów poprawia humor. Parę kropli olejku pomarańczowego do kąpieli czy do kominka i od razu jakoś tak milej. Tak samo, a nawet lepiej, działa zjedzenie mandarynki, pomarańczy czy innej cytrynki (jecie cytrynę solo??). Na mnie najbardziej chyba działa zapach mandarynek. Zawsze jak mi gdzieś zaleci - w autobusie, tramwaju, w kinie w Lublinie - od razu zaczynam się rozglądać, kto ma mandarynki!
Brak mi trochę ostatnio weny i dobrego światła do zdjęć... Muszę pomyśleć jak rozwiązać problem z oświetleniem, bo jak mi zdjęcia nie wychodzą to od razu mam mniej energii do blogowania. ;)
A jak u Was grudzień? Jecie mandarynki??
Ciepło pozdrawiam, Ana
Mandarynki uwielbiam! Ale ten peeling to dla mnie tylko do ciała. Cukier do buźki za mocny. ;)
OdpowiedzUsuńRacja, ja też go do twarzy nie używam ;)
UsuńDotarłam tu kilka lat później, ale może się uda ;) - wiecie może, czy ten peeling może poleżeć kilka dni?
UsuńPeeling w sam raz na święta!:) Ja zwykle robię z cukru, kakao i oliwy:)
OdpowiedzUsuńP.S. Wpadłam tu i zakochałam się w zdjęciach na tym blogu, jest naprawdę bardzo atrakcyjny:)
Pozdrawiam
Dokładnie,ze świętami się kojarzy! Twoje połączenie też bardzo fajne.
UsuńDziękuję za miłe słowa, ja po zajrzeniu do Ciebie Madlen, od razu zakochałam się w nagłówku:D blog czekoladowy - aż strach wchodzić jak się jest uzależnionym od słodyczy:P ale co tam...pozdr:)
O mniam! Peelingu z sokiem z mandarynek nie robiłam, ale to świetny pomysł i na pewno go wypróbuję! W ogóle każde odwiedziny Twojego bloga to odkrywanie czegoś nowego i kopalnia wiedzy!! :))
OdpowiedzUsuńDzięki Agnieszko, miło to słyszeć! Pozdr:)
Usuńwez przestan zdjecia super!
OdpowiedzUsuńMarudzę Kasia, za mało mandarynek dziś zjadłam i za późno wstałam :P
UsuńCzasem trzeba pomarudzic:) Mój mąz powiada , że kobieta jest po to żeby marudzic:)
UsuńNa pewno pięknie pachnie:)
OdpowiedzUsuńFajny przepis! Na pewno wypróbuję bo akurat nad takimi domowymi kosmetykami lubię spędzić trochę czasu :) Do tej pory robiłam tylko słynny peeling kawowy a ta mandarynka brzmi świetnie. :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie teraz wcinam mandarynki :D a peeling wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńświetny przepis :) idealny umilacz :)
OdpowiedzUsuńzimoumilacz :D
UsuńSzacun. Ja po zrobieniu takiego peelingu zapewne bym go skonsumowała :D A mandarynki są grudniowe i basta ;)
OdpowiedzUsuńPeelingu nie-je-my!:P mandarynki jemy:P
UsuńOj, mam to samo z robieniem zdjęć, ale wiesz co? Mam od soboty nowy aparat! Nikon 5200 :) Dopiero go rozpracowuję, ale już widzę ogromną różnicę :)
OdpowiedzUsuńA wracając do cytrusów: nie, nie jem cytryny solo :) Ale kocham dodawać ją do wody do picia. Peelingu mandarynkowego nigdy nie robiłam, Twój wygląda super i jest tak prosty w przygotowaniu! Jest tylko jedno "ale"... ja bym go prędzej zjadła :P
Od soboty? Czyżby Cię Mikołaj tak hojnie uraczył?:D
UsuńSuper, a przy rozpracowywaniu aparatu jest frajda niewątpliwa. :)
Cytrynę ostatnio wyciskam do wody z rana, w końcu weszło mi to w nawyk!
Hehe właśnie jem mandarynki :) ale mam wyczucie ;D
OdpowiedzUsuńja też ^^ tylko że jeszcze piję kawę i jem mandarynki :D
UsuńSame pochłaniaczki mandarynek tu są :D ja też jem właśnie!
UsuńInteresujący blog. Zostanę tu u Ciebie na dłużej i na pewno coś dla siebie wykorzystam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRaduje mnie to niezmiernie :D dzięki :)
UsuńO tak, moje święta też zawsze pachną mandarynkami! Ostatnio zjadłam ich stanowczo za dużo, jak na jedno życie, ale mimo wszystko na same święta i tak muszą się pojawić! Peeling cudny, ostatnio brakowało mi jakiegoś sympatycznego złuszczacza do twarzy, a teraz już wiem z czym kombinować :).
OdpowiedzUsuńMandarynek nigdy za dużo, to nie czekoladki:P
UsuńSuper post! Chyba wrócę do domowo-kuchennych maseczek do twarzy, ostatnio zupełnie je zarzuciłam, a szkoda :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do "Blog Liebster Award" :D http://www.cienistosc.pl/2014/12/jak-bloguje-11-pytan-i-odpowiedzi.html
Szkoda, szkoda domowe maseczki zarzucać, są najlepsze :D
UsuńBardzo dzięki za nominację, miło mi okrutnie. :) Pozwolisz, że odpowiem w księdze gości na Twoim blogu, bo zaledwie parę dni temu zamieszczałam już post z tą zabawą :) jeszcze raz dziękuję:*
Cieniu, odpowiedz w Twojej księdze gości:)
UsuńFajny peeling :) niestety nie mam aktualnie przy sobie mandarynek bo nie ma na nie promocji w Biedronce xD Mam natomiast pomarańcze :D
OdpowiedzUsuńMandarynki to zimowe owoce bo zawsze wtedy są nieziemsko tanie :D jak zresztą wszystkie cytrusy (poza cytryną) :)
A oświetlenie jest koszmarne na tyle, że nawet żyć się nie chce ^^
Też się zawsze czaję na promocje w Biedrze :P niedawno były mandarynki z Hiszpanii niach niach...
UsuńTrudno, trzeba świeczki świecić póki co... choć dziś coś słońce zaświeciło na moment:}
Właśnie zajadam słodkie mandarynki i buszuję po Twoim blogu,jest super,pozdrawiam mandarynkowo:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, smacznego, pozdrawiam :)
UsuńŚwietna idea bloga. Naturalne kosmetyki super sprawa. Ale odnośnie cytrusów, wspaniałych owoców oczywiście warto pamiętać że są nasączone sporą ilością konserwującej chemii a to już zdrowe nie jest. W związku z tym najlepiej kupować je z ekologicznych upraw,są niestety droższe a jeśli to niemożliwe,bardzo dokładnie myć. Najpierw zimną wodą i szarym mydłem,potem ciepłą i ewentualnie sparzyć. Przed jedzeniem zmywamy też z rąk pozostałości tego co było na skórkach owocowych. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Miriam za tą uwagę, masz rację:) na ekologiczne cytrusy budżet mi nie pozwala niestety, ale zawsze myję i sparzam owoce;)
UsuńŚwietnie wygląda! Będę musiała taki zrobić. Obawiam się tylko tego, że będę chciała go zjeść ;)
OdpowiedzUsuńDobry piling :) a mandarynki też uwielbiam. Miłego popołudnia. Zapraszam też do mnie.
OdpowiedzUsuńChciałabym, żeby mi tak zdjęcia nie wychodziły!
OdpowiedzUsuńDzisiaj też jadłam mandarynki, uwielbiam! Bardzo kojarzą mi się ze świętami, które już tuż, tuż.
Olejku pomarańczowego co prawda nie mam, ale zaraz wezmę kąpiel z żelem pomarańczowym ;)
Oj, udało mi się wybrać jakieś takie "w miarę" foty, ale ile trzeba się natrudzić z oświetleniem! Nie ma to jednak jak słoneczko w lecie...:P
Usuńo matko ja już czuję zapach tego mazidła ^^
OdpowiedzUsuńSama bym z chęcia wypróbowała ten peeling! Musi pięknie pachnieć... było by zagrożenie że bym pożarła go podczas robienia :D
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na peeling, chętnie go przetestuję :) uwielbiam zapach mandarynek, no i uwielbiam je jeść ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie ! Mi również grudzień kojarzy się najbardziej z mandarynkami :)
OdpowiedzUsuńNie ma szans żeby w grudniu nie jeść mandarynek :D Chyba zrobię w najbliższym czasie taki peeling...
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję Twój przepis, wygląda rewelacyjnie, zapach pewnie też niczego sobie :)
OdpowiedzUsuńWiecie, czy można tego peelingu użyć kilka dni po zrobieniu? Będzie jeszcze dobry?
OdpowiedzUsuńByłabym super wdzięczna za odpowiedź! :)