Luty. Ledwie zauważyłam, że się zaczął, a już się skończył - pozostał mi po nim tylko dość pokaźnych rozmiarów folder ze zdjęciami. Jak co miesiąc odkrywam przed Wami rąbek swojego świata i zapraszam do obejrzenia - może znajdzie się tu coś, co Was zainspiruje :)
Rooibos zawładnął moim sercem. Ta herbata wygrywa w rankingach lutego.


Niedzielny poranek - ktoś na tym zdjęciu ewidentnie ma kaca. (tak tak, one nie żyją)
Jeden z nielicznych widoków miejskich, które mnie urzekają - zachód słońca i ptactwo kotłujące się (kołujące?) nad blokiem.
Wygrało mi się u Mineralnej Kasi - miałam banana na twarzy przez cały dzień:) Napiszę niedługo coś więcej o tych cudeńkach, którymi mnie Kasia uraczyła.
Niezbyt zdrowo, ale całkiem smacznie: rum + limonka + sprite + mięta. Wciąż jednak bardziej przemawia do mnie rum z colą, a jako, że chciałabym przestać pić to czarne świństwo (colę znaczy), to dalej będę szukać alternatywy na rumowe drinki. A może macie jakieś propozycje?
Z cyklu "coś poszło nie tak". Próba zrobienia domowych tabletek na gardło zakończyła się niepowodzeniem. Robiłam wszystko zgodnie z tą recepturą klik, jednak za krótko grzałam miksturę i nie zgęstniała wystarczająco. Powstały w ten sposób trzy blachy tabletek...w płynie. Ech, ten brak cierpliwości...
Dalej poluję na gołębie. W sensie fotograficznym, tylko i wyłącznie.
Bardzo zabolało mnie serducho, gdy się dowiedziałam, że we wszystkich smakowych chipsach jest glutaminian sodu. Jak dziś pamiętam ten moment w Biedronce, kiedy z moich ust wyrwało się: "To we fromażerach (czyt: chipsy fromage) teeeż?!". Ale mam na to myk: chipsy solone + jogurt grecki z czosnkiem, koperkiem, pieprzem i solą. Pychotka:)
D'oh!
Do'h! Homer jest moim niekwestionowanym idolem. Homer pozdrawia i oddaje głos do studia.
Koniec przeglądu.
A jak tam u Was luty? Całkiem prawdopodobne, że był bardziej ekscytujący, niż mój;D Dajcie znać, co się działo:)
Pozdrawiam i do napisania - Ania :)
Te robaki to chyba nie żyją :| Za to ptactwo kłębiące się na niebie też uwielbiam ale tylko z okna, normalnie to mnie przeraża i chowam sie gdzie mogę :D
OdpowiedzUsuńZa te tabletki miałam się i ja wziąć ale odpuściłam :D
Aha...rum ze sprajtem lubie, uwielbiam :D Albo sam rum mniam :D równie mniam jak sos czosnkowo - koperkowy domowej roboty :D
też podejrzewam że z robaczkami jest coś nie tak:)
UsuńNo nie żyją, nie żyją...nawet je patyczkiem tak ładnie nasunęłam, żeby im zrobić wspólne zdjęcie nagrobkowe;D
UsuńTen rum ze sprajtem całkiem, całkiem, ale z colą to już w ogóle ubóstwiam:) a solo jeszcze nie piłam, muszę spróbować!
Świetne fotografie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Mój Blog//KLIK :))
Piękne zdjęcia! Ja od jakiś trzech miesięcy jestem uzależniona od rooibos. Zazdroszczę wygranej u Kasi. ;)
OdpowiedzUsuńCzyli rooibos uzależnia;D
UsuńŚwietne zestawienie :)
OdpowiedzUsuńładne zdjęcia, jakiego obiektywu używasz? Piłem kiedyś roibosa czekoladowego, też daje rade.
OdpowiedzUsuńDzięki, najczęściej używam obiektywu takumar 55mm f/1.8 m42 :) rooibos czekoladowy? Tego jeszcze nie słyszałam, czuję się zaintrygowana! ;D
Usuńnie ma jak obiektywy na m42, te nowe to nie to samo :) Ten rojbos jest dostępny w wielu sklepach, to herbata na wagę
UsuńWiesz, ja tam się w sumie na tych obiektywach nie znam wcale i w ogóle...ale się z Tobą zgadzam, bo najlepsze zdjęcia robię właśnie takimi 20 letnimi obiektywami z allegro;) dzięki za info, jak gdzieś spotkam ta herbatę to spróbuję:)
UsuńSuper zdjęcia - jakim aparatem je robisz ?
OdpowiedzUsuńGracias, pentax k30, a obiektyw - jak wyżej:)
Usuńzdjęcia piękne:) zreszta jak zawsze - moje samoróbki wyglądaja super :) Pozdrawiam ciepło Kasia
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńGratulacje wygranej :) Zdjęcie z ptactwem piękne. Zauroczyło mnie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo artystycznie o z duża elegancja! Co do robaków, to mamy tu ewidentny zgon no ale coz...;) Te truskawki z cukrem...ech
OdpowiedzUsuńNo tak, wszystkie dobrze widzę kumacie - robaczki faktycznie nie żyją;D
UsuńPiękne zdjęcia:) Robiłam wiele pastylek na gardło, ale albo się nie udały, albo były za słodkie. Jedne były prawie ok, ale będę je jeszcze udoskonalać:)
OdpowiedzUsuńTo Ty już widzę weteranka - coraz bliżej odkrycia idealnej receptury;D u mnie to była dopiero pierwsza próba, będę walczyć dalej;D
UsuńBazie!!! U mnie jeszcze brak :) Albo ja nie widziałam ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcie żuczków świetne :P
Rooibos - serio Ci smakuje? Jak dla mnie to jakieś takie ble. Nie podchodzi mi. Ale próbowałam kilka lat temu, może smak mi się zmienił, bo to były czasy, gdy słodziłam herbatę O_o
Załamka z tymi chipsami. A ja je tak kocham!!! Może też zrobię taki dip :)
Bazie powinny już być, może po prostu nie napotkałaś jeszcze na swojej drodze;)
UsuńRooibosik jest pierwsza klasa, mi pasuje;D chciałabym nie słodzić herbaty, choć ciężko mi zmienić to moje uwielbienie dla słodkiego.
Chipsy za dobre, żeby były zdrowe;D trzeba by frytki robić z marchewek, chipsy z brukselek, batoniki z płatków owsianych...hehe:)
Genialny post cudowne zdjęcia :] b.lubię !! :]
OdpowiedzUsuńgratuluję wygranej! :) mi się jeszcze nic nigdy nie wygrało ;C
OdpowiedzUsuńDziękujem, a Ty się nie smutaj, tylko graj dalej i zwiększaj prawdopodobieństwo wygranej;D
UsuńJak zwykle piekne zdjęcia,pierwsze zdjęcie z różyczkami i gołąbki rewelacja,truskawki smakowite,chciałoby sie zjeść,u mnie wiosna,bukiet z bazi mam jak co roku :)a robale paskudne:)miłego marca i udanych zbiorów ziół Babko Zielna:)
OdpowiedzUsuńLubię takie podsumowania ;)
OdpowiedzUsuńChmury ptaków (koniecznie czarnych) zimą wywołują u mnie uczucie pustki i kompletnego odosobnienia. Jeżeli jeszcze do tego kraczą to już całkiem... :D A że mam skłonności (w tym względzie) masochistyczne, to zawsze włączę sobie wtedy coś depresyjnego i tonę po uszy :D
OdpowiedzUsuńHomer walczy u mnie z Peterem Griffinem ;)
Hmm, no coś w tym jest, coś dziwnego w tych chmarach czarnych ptaków.
UsuńU mnie Homerek wygrywa, "Family Guy" mi nie przypadł do gustu zbytnio, ale w sumie podjęłam tylko jedną próbę oglądania, więc nie powinnam oceniać:)
Ja tak miałam z Futuramą. Nie spodobał mi się pierwszy odcinek, po paru latach zdecydowałam się obejrzeć drugi. :)
UsuńTo może i ja podejmę druga próbę;D tym bardziej, że Simpsonów obejrzałam wszystkie sezony i to już dwukrotnie;D
UsuńNarobiłaś mi smaka tymi owocowymi koktajlami
OdpowiedzUsuńMnie również, zatęskniłam za latem, gdy ujrzałam te truskawki :)
UsuńSpokojnie dziewczynki, dwa miechy i truskawki będą;D
Usuńkoktajle... mniam mniam bym żłopała;D
OdpowiedzUsuńTy byś wszystko żłopała normalnie, nawet wczorajszy browar i fusy z kawy;P ;D
Usuńoj tam jestem przed okresem mam fazę wpier* xd :D
UsuńUwielbiam takie posty! Twoje zdjęcia są wprost bajeczne, Ann Emilio! Urzekające i takie... pozytywne :). I widzę, że blender w ciągłym użyciu - to się chwali! :)
OdpowiedzUsuńOch dziękuję Ci, Mała Mi kochana!:)
UsuńUwielbiam owocowe koktajle!
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie zainwestować w blender :)
Oooo nie... robale sa najlepsze :-D i smakolyki mmm :-)
OdpowiedzUsuń