
Kwiecień tegoroczny był miesiącem bardzo zacnym pod względem pogodowym (co ukazałam na radosnej kompozycji fotograficznej powyżej), a to, u takich meteopatów jak ja, przekłada się na ilość energii do działania, humor i samopoczucie ogólne. Więc było zacnie. Zresztą, która zielarka (bądź pseudozielarka jak ja) się nie raduje, kiedy widzi, jak przyroda wybucha kolorami, pąkami, kwiatami? :)