
Hej hej! Dziś dwa pomysły na syropy domowej roboty, które robimy właśnie teraz, żeby cieszyć się nimi zimą. :) Sosnę, mniszek i stokrotkę znajdziecie bez problemu, dlatego tym bardziej zachęcam do zrobienia takich naturalnych leków - bez szkodliwych substancji, które czają się w niektórych syropach z apteki (nawet w tych dla dzieci). Jeśli macie dzieciaki, to jeszcze bardziej zachęcam - dzieci je uwielbiają.
Syrop z młodych pędów sosnowych
- 40 młodych pędów sosnowych
- cukier
Jak zbierać:
Sosna od wieków uważana była w wielu kulturach za drzewo magiczne, mające życiodajną moc. My z jej właściwości (może nie magicznych, ale zdrowotnych) możemy skorzystać właśnie teraz (do połowy maja), zbierając młode pędy. Odrywamy je od rośliny (nie dłuższe niż 5 cm) - z jednej sosny możemy zerwać tylko 3-4 pędy. Ale że sosenki rosną sobie zazwyczaj w "stadach", problemu z uzbieraniem 40 sztuk na pewno nie będzie. :) Wybieramy pędy lepkie od żywicy, w takich będzie najwięcej soku.
Osobom, które mają tłustą cerę, polecam zebrać trochę więcej pędów i wysuszyć je w przewiewnym miejscu - będzie z tego świetny tonik, o którym więcej w kolejnym poście.
Osobom, które mają tłustą cerę, polecam zebrać trochę więcej pędów i wysuszyć je w przewiewnym miejscu - będzie z tego świetny tonik, o którym więcej w kolejnym poście.

Wykonanie:
Pędy sosnowe delikatnie płuczemy w zimnej wodzie, kroimy w centymetrowe kawałeczki (nie jest to konieczne - spotkałam się z różnymi przepisami i można użyć całych, ja akurat pociachałam) i układamy w słoju. Zasypujemy kolejne warstwy cukrem: 3 cm pędów, 4 łyżeczki cukru i tak na zmianę aż do napełnienia słoja.
Słój przykrywamy gazą i odstawiamy w słoneczne, ciepłe miejsce na 2 tygodnie. Codziennie nim potrząsamy, żeby rozpuścić cukier. Po 2 tygodniach przelewamy syrop przez gazę (wyciskamy pędy) do wyparzonych słoików/butelek. Pasteryzujemy przez 15 minut. I voila! Mamy domowy syrop sosnowy:)

Zastosowanie i dawkowanie:
Syrop sosnowy doskonale leczy katar, kaszel i generalnie polecany jest na przeziębienia i choroby układu oddechowego. Zażywa się 3 razy dziennie 1 łyżka (dorośli), 3 razy dziennie łyżeczka (dzieci). Gwarantuję, że dzieci nie będą grymasić :)
Syrop z kwiatów mniszka lekarskiego i stokrotki
- 450 kwiatów mniszka
- 100 kwiatów stokrotki (opcjonalnie, patrz: zastosowanie)
- 5 szklanek wody (najlepiej źródlanej)
- 1 cytryna
- 750 g cukru
Jak zbierać:
Kwiaty mniszka zbieramy w kwietniu i maju, najlepiej przed południem, w dzień suchy i słoneczny. Stokrotka - identycznie, z tym, że jej kwiaty możemy zbierać aż do końca września (do końca kwitnienia).

Wykonanie:
Zebrane kwiaty rozkładamy na białym papierze, żeby ulotniło się z nich wszelakie robactwo - z mleczy całkiem sporo najróżniejszych owadów wyłazi (aż żałowałam, że nie miałam obiektywu do makro!). Przekładamy kwiaty do garnka, zalewamy wodą, dodajemy wyszorowaną cytrynę pokrojoną w plastry (usuwamy pestki). Odstawiamy to na 5 godzin, a następnie gotujemy przez pół godziny na małym ogniu.
Dnia kolejnego przecedzamy kwiaty z cytryną przez gazę, odciskamy. Dodajemy do otrzymanego płynu cukier i gotujemy po kilka godzin przez 3 kolejne dni, aż uzyskamy gęsty syropek. Przelewamy gorący płyn do wyparzonych słoików/butelek i szczelnie zakręcamy. Gotowe!


Na chwilę obecną mój syrop wygląda właśnie tak. Dziś pierwszy z trzech dni gotowania - pyrka sobie właśnie na małym ogniu drugą godzinę. :)
Zastosowanie i dawkowanie:
Syrop z mniszka jest świetnym lekiem na kaszel i na przeziębienie (dodając do niego stokrotki otrzymamy wzmocnioną wersję - z właściwościami przeciwbólowymi i przeciwzapalnymi, dlatego właśnie je dodałam). Można też zrobić syrop z samych stokrotek wg tego samego przepisu (z pół kilograma kwiatków).
Syrop zażywa się 3 razy dziennie po łyżce. Ma termin ważności aż do kolejnych zbiorów (po otwarciu przechowujemy w lodówce).
Robicie domowe syropy? A może udało mi się kogoś zachęcić? :)
Pozdrawiam, Ania
Przepisy: M. Gorzkowska "Zioła - jak zbierać, przetwarzać, stosować".
Pozdrawiam, Ania
Przepisy: M. Gorzkowska "Zioła - jak zbierać, przetwarzać, stosować".
Moja babcia robi syrop cebulowy:)
OdpowiedzUsuńja będę robić nalewkę z mniszka zobaczymy co z tego wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńTeż o tym myślałam, jednak zdecydowałam się na sosnową - na dniach kupuję spir i będę pędzić :D
UsuńSwietne pomysly ! :-)
OdpowiedzUsuńCo takiego szkodliwego jest w syropach z apteki?
OdpowiedzUsuńA chociażby sztuczne barwniki (np żółcień pomarańczowa, w niektórych krajach UE zakazana), chemiczne konserwanty, czy aspartam. Czytałam kiedyś o tym dobry artykuł, tylko zniknął mi z zakładek i nie mogę go znaleźć w necie:/
UsuńKiedyś chciałam zrobić nalewkę z pędów sosny, ale zawcześnie dałam cukier... Nic ciekawego nie wyszło bo się nie rozpuścił. A z mniszka bardzo chciałam zrobić syrop, tyle że nie miałam przepisu :-D ale już mam to do dzieła! :-D
OdpowiedzUsuńSpróbuj w tym roku, może się uda tym razem :D ja będę właśnie robić nalewkę z pędów sosny z cytryną, miodem i laską wanilii :)
UsuńMmm z wanilią może być fantastyczna!
UsuńMmm z wanilią może być fantastyczna!
UsuńSyrop z sosny brzmi naprawdę fajnie. Będę musiała się wybrać do lasu :) Myślisz, że zastąpienie cukru miodem zda egzamin?
OdpowiedzUsuńWidziałam jeden przepis, w którym podawano, że zamiast cukru można dać miód lub ksylitol:) więc chyba można spróbować :)
UsuńTrochę pracochłonny taki syropek:) Sosnowy kupuję z apteki, jest świetny na kaszel i stany zapalne dróg oddechowych:)
OdpowiedzUsuńWszyscy się dziwią, ale moim ulubionym syropem domowej roboty jest syrop z... cebuli. :D Wystarczy pokrojoną cebulę zasypać cukrem i po jednym dniu można już pić syrop. Szczerze mówiąc nie znam innej osoby, która to lubi oprócz mnie. :P
OdpowiedzUsuńZnam, klasyk :D fakt Ola, jesteś pierwszą osobą, która mówi, że go lubi hehe:D
UsuńJa też autentycznie lubię ten smak i cieszę się, że jest jeszcze choć jedna osoba, która ma tak samo! ;D
UsuńO Kosmeonautka! A już myślałam, że jestem kosmitką. :P
UsuńWaryjaty :D
UsuńMnie zachęciłaś! A dlaczego z jednej sosny możemy zerwać tylko 3-4 pędy?
OdpowiedzUsuńWtedy drzewka nie odczują bólu po stracie pędów :))
UsuńTak myślałam :P Dobrze wiedzieć :)
UsuńNiesamowity wpis !
OdpowiedzUsuńMy również dzisiaj wrzuciliśmy coś nowego, czy byłaby możliwość aby dostać twoją opinię na temat naszego wpisu lub całej strony ? Pisz tam, będzie łatwiej :) A tutaj przesyłam link do wpisu :)
http://blondynkitezgraja.pl/scenki-bialowieskie-kolo-rysunkowe-spotkanie-nr-19/
Tak pozatym napewno też Ci się spodoba nasza relacja z Pyrkonu :) http://blondynkitezgraja.pl/pyrkon-2015-relacja/
Ania apteka;) Super ja syrop robiłam tylko z cebuli dla córki ale jak wypiła to zwróciła i wiecje juz nie robiłam:) A z mniszka dostaje od teściowej:)
OdpowiedzUsuńJa się nie dziwię, ja bym też syrop z cebuli zwróciła hehe:D
Usuń:)mi tam smakował:)
UsuńTakie zdrowe DIY to ja lubię. Moja mama robiła ten sosnowy. Ja znam jeszcze przepis na taki awaryjny syrop z cebuli ;) Może i nie najsmaczniejszy, ale pomaga. Zawsze to lepiej próbować swoich syropów, a nie kupować chemiczne ze sklepu o podejrzanym składzie. W wolnej chwili zapraszam do mnie. Pozdrawiam cieplutko. Miłej niedzieli :)
OdpowiedzUsuńMegly, dobrze gadasz :) zresztą całkowity czas zrobienia takich syropów to będzie jakieś kilkanaście godzin rozłożone na kilka dni, a syropy mamy na rok! :) pozdr, nawzajem miłego dnia:)
Usuńmuszę koniecznie przygotować ten z mniszka bo już samych dobrych rzeczy się o nim nasłuchałam :) moja babcia kiedyś robiła właśnie taki z pędów sosnowych, też fajna sprawa :) super że powoli się wraca do takich sprawdzonych naturalnych specyfików :)
OdpowiedzUsuńTrend na naturalne kosmetyki coraz bardziej zaawansowany, to mam nadzieję, że i na naturalne leki i suplementy się naród przerzuci :) póki co, wciąż przodujemy w Europie jako lekomani...
Usuńdziadkowi syrop z sosny bym dała bo się zaziębił..
OdpowiedzUsuńPozdro dla dziadka! :D
Usuńspoko przekaże mu buziaczki:)
UsuńTen z sosny uwielbiam, chociaż dawno nie robiłam, moja Mama robiła też z zielonych szyszek sosny, znikał szybko i wcale niekoniecznie,, na chorobę,, bo tak był pyszny :)) Z mniszka nie robiłam syropu ale w ubiegłym roku robiłam galaretkę - pycha!
OdpowiedzUsuńW najbliższym czasie mam zamiar upiec słodki chlebek z mniszkiem :) pozdrawiam!
Galaretka i chleb z mniszkiem...skąd Ty bierzesz te pomysły :D
UsuńCiekawe przepisy, chyba któryś spróbuję :D
OdpowiedzUsuńMnie zachęciłaś,tylko wszystko będzie zależało, czy uzbieram produkty - dla mieszkanki bloku to nie taka prosta sprawa. Mniszków pełno, ale stokrotki widziałam tylko u siebie w pracy, hmm... Z sosną jeszcze gorzej będzie, bo jeśli z jednego drzewka tylko 3-4 pędy można skubnąć. Ale zapisuję sobie w zakładkach, może kiedyś. Muszę przyznać, że te syropy wyglądają bardzo apetycznie :-)
OdpowiedzUsuńGaja, syrop można i z samych mniszków zrobić :) próbowałam jak w smaku - miód normalnie! :) jak tylko będziesz miała okazję to rób koniecznie:)
UsuńJa raczej nie bawię się w domowe mieszaniny tego typu ;) Jeśli mam kaszel albo ból gardła pozwalam żeby organizm sam się obronił, wtedy będzie bardziej uodporniony na przyszłe infekcje ;)
OdpowiedzUsuńW taki subtelny, naturalny sposób można organizmowi pomóc:) lepsze to niż szpikowanie się antybiotykami przy byle przeziębieniu - to dopiero osłabia odporność.
Usuńalez ciekawostki,niestety nie mam takie zabawy :(
OdpowiedzUsuńwow przydałby mi się jakiś eco ratunek, dopiero dziś zaczeła odpuszczać mi angina :( muszę pomyśleć o jakiejś regeneracji organizmu po antybiotykoterapii i całej tej aptecznej chemii, cera już się zbuntowała... :(
OdpowiedzUsuńSzukaj jakichś dobroci na łące:) można teraz np wyciskać przez maszynkę do mięsa mlecze albo pokrzywę i popijać taki sok - mleczyk oczyszcza i wzmacnia organizm, pokrzywa podobnie - wzmacnia organizm, zawiera całą masę witamin i minerałów (zaleca się ją osobom po chemioterapii chociażby).
UsuńZdrówka życzę:)
Ja to syropów to nie lubię, zresztą ja nie choruję :D
OdpowiedzUsuńFajne przepisy, ale mam nadzieję, że przeziębienie będzie mnie omijało ;)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
Też mam taką nadzieję, ale taką awaryjną apteczkę warto mieć - jak nie dla siebie, to może będę miała okazję komuś sprezentować :) zresztą, nie trzeba być chorym, żeby je popijać, można je stosować na wzmocnienie odporności albo jako dodatek w kuchni(mega smaczne są!) :)
Usuńpamiętam, że jak byłam mała to zbierałam z babcią całe kosze mniszku lekarskiego na syrop :)
OdpowiedzUsuńUlalaaa :)
UsuńMniszek tak kwitnie że aż żal go nie nazbierać :D Jak będę czas miała to sobie zrobie ale miód z mniszka bo jest mega pyszny :D
OdpowiedzUsuńSyrop sosnowy jest u mnie co roku, sosny rosną mi koło domu :]
A czy syrop z mniszka i miód z mniszka to nie to samo czasem? Bo ten mój syrop to centralnie jak miód smakuje :D
UsuńA nie wiem...może :D słodkie, żółte i jak miód :D może to syrop ;p
UsuńFantastyczne sposoby.Ja jestem zwolenniczkom takich metod jak i również wykorzystuję je w życiu;)
OdpowiedzUsuńrobię takie syropy ale traktuje je kulinarnie np dodaje do owsianki albo sałatek owocowych. Sosnowy wyjątkowo uwielbiam, pycha
OdpowiedzUsuńpięknie wygląda ten garnek wypełniony mniszkiem :)
Jak nie będę chorować to wykorzystam je w ten sposób :D próbowałam wczoraj mniszkowego, pychota :)
UsuńW końcu zamówiłam wszystkie produkty na e-naturalne. Glinkę zieloną i ghassoul, różową (dla mamy), spirulinę, olej tamanu, olej z orzecha włoskiego, z orzechów laskowych, z pestek dyni i z pestek śliwki, aloes, d-panthenol, niacynamid, kolagen z elastyną, mleczko pszczele i butelkę z atomizerem do nawadniania glinki na twarzy :D Będę robić maski ze spiruliny, mam nadzieję, że 30g nie skończy mi się tak szybko :P może nawet mydełko ukręcę. Jak ukręcę to wyślę fotki :) A jak tam Twoja pielęgnacja włosów? / Sandra.
OdpowiedzUsuńŁołoło, sporo tego! :D 30 g wystarczy Ci na bardzo długo, przy założeniu, że na maseczkę starcza łyżeczka a to 5 g:)
UsuńWłosy rosną! :D Wcieram olej arganowy od czasu ścięcia,co by im zrekompensować straty :)
Kiedyś dostałam od babci syrop z pędów sosnowych. Garnek z mniszkiem, rumiankiem i cytrynom wygląda wspaniale :)
OdpowiedzUsuńprzepraszam - cytryną ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie ma potrzeby tak oszczędzać sosny.Ona ma setki końcówek wzrostu.Najlepiej łamać ten młody pęd w połowie wtedy w następnym roku wyrosną z niego dwa pędy.Znany ogrodnikom sposób na zagęszczenie korony drzewa.W takim wypadku można nawet wszystkie pędy sosny ułamać i nic jej nie będzie.
OdpowiedzUsuń