
Hej ludzie :) Dzisiaj zrobimy tonik sosnowy: z igieł, młodych pędów lub i z tego i z tego - w wersji dla wymagających. Jest to jeden z tych domowych kosmetyków, których każdy powinien spróbować. Gwarantuję, że pokochają go osoby, które mają problem z przetłuszczającą się, świecącą cerą, bo tonik matuje na dłuuuugi czas. A to dopiero początek jego zalet.
Dlaczego warto zrobić tonik sosnowy?
Bo nie kosztuje nic (jedynie trochę czasu na znalezienie sosenki, a później zagotowanie igieł), a działa wspa-nia-le:
- oczyszcza skórę
- poprawia krążenie i koloryt skóry
- matuje na długo
- rozjaśnia
- wygładza
- leczy trądzik
- działa ściągająco
- odkaża, odświeża skórę
No generalnie powiem Wam, że cudeńko. Stosuję go od 5 dni (2 razy dziennie) i jestem zachwycona jak jeszcze nigdy żadnym domowym tonikiem. Potwierdzam wszystkie jego właściwości opisane powyżej - facjata matowa przez cały dzień(!), gładziutka, zdrowiutka; przebarwienia zbladły, nic nowego nie wyskakuje. Mogę sobie znowu pozwolić na odstawienie mejk-apu.
Żeby zrobić tonik sosnowy, potrzebne nam będą:
- igły sosnowe
- pędy sosnowe (opcjonalnie, ja dodałam, bo akurat ususzyłam część pędów przy okazji robienia syropu)
- woda

Zalewamy igły sosnowe (garść, dwie garści, jak tam chcecie) wodą, tak by je przykryć. Nastawiamy na gaz, gotujemy na małym ogniu. Po 15 minutach ściągamy z ognia i jeśli chcemy mieć tonik super-hiper-mega-sosnowy to możemy dorzucić jeszcze łyżkę suszonych pędów sosnowych. Zostawiamy to do naciągnięcia, odcedzamy jak wystygnie. Trzymamy w lodówce w szczelnej, wyparzonej butelce do 7 dni.
Teraz najlepsza informacja: igły sosnowe dostępne są przez cały rok. Dlatego nawet jeśli teraz nie macie okazji ich zebrać, to warto mieć ten przepis w pamięci i kiedyś z niego skorzystać. Serio, serio :)

Igły sosnowe to też fajna opcja na oczyszczanie twarzy w domu - możemy z nich przygotować parówkę na twarz. Zalewamy garść igieł wrzątkiem i pochylamy się nad tym naparem (z zachowaniem 30-centymetrowego dystansu) na 10-15 minut. Cerom mieszanym i suchym poleca się parówki ciepłe, tłustym i zanieczyszczonym - gorące. Po takiej paróweczce można sobie z powodzeniem nałożyć na twarz maseczkę, wtedy składniki lepiej wnikną w skórę.
KĄPIEL SOSNOWA
Młode pędy sosnowe możemy zbierać do końca maja. Jeśli chcemy cieszyć się nimi o dowolnej porze roku, możemy je oczywiście wysuszyć - kroimy je wtedy na centymetrowe kawałki i rozkładamy cienką warstwą w przewiewnym miejscu.
Mając takie dobroci zasuszone, możemy sobie później o dowolnej porze roku przygotować sosnową kąpiel: 4 łyżeczki pędów zalewamy 4 szklankami wody, podgrzewamy przez kilka minut, nie doprowadzając do wrzenia, i zostawiamy na 15 minut do naciągnięcia.
Dolewamy otrzymany płyn do kąpieli:
- w przypadku problemów skórnych (napar oczyszcza skórę, leczy wypryski),
- w przeziębieniach i chorobach dróg oddechowych,
- przy nerwobólach, przemęczeniu nerwowym, stresie (uspokaja, relaksuje).
To jak, kto się pokusi na sosnę? :)
A może już używacie i lubicie?
Ania
PS: W przyszłym tygodniu , póki sezon na sosnę trwa, będę robić jeszcze jedno cudo - nalewkę z młodych pędów sosnowych - z miodem, laską wanilii i cytrynką. Na przeziębienia, choroby gardła, oskrzeli, dróg oddechowych, na wzmocnienie układu nerwowego, na nerwobóle. Zamieszczę przepis na blogu albo na fb, może kogoś skuszę na taki wyrób :)
PS: W przyszłym tygodniu , póki sezon na sosnę trwa, będę robić jeszcze jedno cudo - nalewkę z młodych pędów sosnowych - z miodem, laską wanilii i cytrynką. Na przeziębienia, choroby gardła, oskrzeli, dróg oddechowych, na wzmocnienie układu nerwowego, na nerwobóle. Zamieszczę przepis na blogu albo na fb, może kogoś skuszę na taki wyrób :)
Pisałam w oparciu o książki: "Naturalna księga zdrowia" (wyd. SBM), M. Gorzkowska - "Zioła - jak zbierać, przetwarzać, stosować", T. Lekowicz-Mosiej "Ziołowe SPA" oraz M. Treben "Apteka Pana Boga".
Genialnie ach :) Ja sosnę do kąpieli wrzucałam, zapach nie do pobicia przez sztuczne aromaty :D
OdpowiedzUsuńOj tak, zapachy natury są najpiękniejsze :)
UsuńŚwietne propozycje ;) ale to musi cudnie pachnieć....
OdpowiedzUsuńMam chwilowy brak dostępu do sosny ale wyszperałam przepis, oczywiście kulinarny ;) na makaron z pędami sosny :)
może zdążę zrobić do końca maja....
Kiedy myślę, że nic mnie już nie zadziwi to Ty wyskakujesz z kwiatkami bzu w cukrze, albo makaronem z pędami sosny... :) jestem pod wrażeniem i mam nadzieję, że zdążysz z tym makaronem w maju! :)
UsuńSwietny pomysl, szkoda tylko, ze u mnie sosna nue rosnie:P
OdpowiedzUsuńO to szkoda...może kiedyś przy okazji będziesz miała okazję dziabnąć parę igieł, pamiętaj - sosna cały rok dostępna :)
Usuńha Leon jedzie na działke i zbiera sosny kiście:D
OdpowiedzUsuńLeon buszujący w sosnach, oł jee :))
UsuńLeon buszujący wszędzie xd
UsuńW Moim Lesie jest mnóstwo sosen, więc z pędami i igłami nie będzie problemu. Tonik bardzo prosty do wykonania, z pewnością go zrobię, a niewykorzystaną resztę (która mogłaby się zmarnować ze względu na termin przydatności) ... wleję do kąpieli, aha!
OdpowiedzUsuńNo i super, oby Ci tonik służył dobrze:) u mnie też sosen pod dostatkiem :)
Usuńdobrze wiedzieć, polecę do lasu, zobaczę czy będę umiała uzbierać tego :)
OdpowiedzUsuńBędziesz umiała, co byś miała nie umieć:D
UsuńO...jak moją koszmarną gębę coś zmatowi to będę całować Ci stopy :D Tonik zrobię z ciekawosci, jak sosnę gdzieś dopadnę :D Jak zrobie to aż dam Ci znać :D
OdpowiedzUsuńU mnie matuje, pisała też o nim Mała Mi o o tutaj http://plaisir-de-lavande.blogspot.com/2014/12/seria-zioowa-sosna-sosnowy-tonik-dla.html i też sobie chwaliła pod niebiosa :)
UsuńDaj znać, dołącz do zacnego grona wielbicielek toniku sosnowego :D
jest meeeega ale mam pytanie :P jak go stosować?
UsuńBo ja używam kremu a jak przecieram twarz pokremowaną to scieram kremik :(
Ale ogólnie jest genialny...choćby ze względu, że przez weekend uspokoił mi skórę :)
Do tej pory robiłam tylko syrop sosnowy, który i w tym roku zrobię za tydzień. Ale bardzo przypadł mi do gustu pomysł na kąpiel sosnowa :)
OdpowiedzUsuńSuper:) syrop sosnowy u mnie już zrobiony, nie mogę się doczekać degustacji:))
UsuńBardzo lubię takie naturalne toniki,często je wykonuję w domu.Polecam również;))
OdpowiedzUsuńJak ja Ci zazdroszczę Kochana znajomości ziółek. Jak przeczytałam opis toniku to sobie pomyślałam, że pobiegnę do lasu i sama sobie taki zrobię, ale tu nie ma lasu :(
OdpowiedzUsuńNie ważne zachowam przepis. Pozdrawiam Cię serdecznie :)
Przyjedź do mnie, nazbierasz sobie tyle, że hohoho :D albo adres podeślij to Ci wyślę trochę igieł i pędów :)
UsuńDziękuję :)
UsuńHerbata z pędów sosny jest pyszna, moja ulubiona, szczególnie wywar z pędów jest mocny i ma taki gorzki kręcący posmak! Też zbieram :) Moja prababcia robiła ten syrop :)
OdpowiedzUsuńO kurczę, herbatka? Że z suszonych takich czy świeżych?? Chcę spróbować!
UsuńMogą być suszone i świeże. Gotowanie wyciąga z nich moc, więc nie więcej niż łyżeczkę albo potem rozcieńczyć - smak jest charakterystyczny. Jak byłam chora inhalowałam się gotującymi pędami a w domu pachniało jak w lesie. :)
Usuńojej Ania ja chę z Tobą mieszkać takie fajne robisz rzeczy:):)
OdpowiedzUsuńChcę:)
UsuńNawzajem :D ja chcę do Ciebie i Twoich pudełek z półproduktami sasasa :D
Usuńoooo to coś zdecydowanie na mój świecący... twarz :D mam w domu suszone pędy sosny, z których robię czasem napar do picia, ale z chęcią wykorzystam je również w tym celu :))
OdpowiedzUsuńNo i następna z herbatką z pędów :) czyli z suszonych się to robi :) to super, bo trochę ich mam :)
UsuńMożesz zrobić tonik z samych pędów, tak samo jak ten napar do kąpieli się robi ;)
Hmmm... a matową cerę zmatowi jeszcze bardziej? ;P Kusi mnie ten tonik ze względu na jego pozostałe właściwości ale to matowienie jest nie dla mnie... :(
OdpowiedzUsuńJak masz matową cerę, czyli wszystko sobie dobrze i ładnie działa, to sosna nie będzie miała chyba czego regulować w tym temacie :) spróbować zawsze można :)
UsuńOj nie działa dobrze bo mam suchą skórę ;) A matowa nie równa się zdrowa :P Chciałam sobie nazrywać tej sosny ale jak stanęłam przed iglakami to zgłupiałam i nie wiedziałam, które to sosna :D Jutro zrobię podejście drugie po internetowej analizie różnic.
UsuńJa sobie robię regularnie sosnowy tonik (nooo, jak mi się zachce, ale dla efektów to mi się jednak chce dość często :P) - też koniec z błyszczeniem! Cieszę się, że tak działa, bo żaden sklepowy nie zastąpi mi sosnowego handmade! :D
OdpowiedzUsuńPamiętam Twój post, jak się wtedy zdziwiłam, że igły sosnowe to takie dobroci :) no i już wtedy wiedziałam, że się skuszę :) też go wprowadzam do regularnej pielęgnacji :)
UsuńCiekawie to wygląda :) Może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńHehe uwielbiam to Twoje "facjata" :-D
OdpowiedzUsuńA nawet nie wiem skąd mi się to wzięło w moim słownictwie użytkowym :D
UsuńIgieł i pędów używałam kulinarnie, ale kosmetycznie jeszcze nie. Jutro będę na zbiorach w lesie, wiec nazrywam i sosny :)
OdpowiedzUsuńZachwycona opisem i działaniem toniku,:) wybrałam się do lasu,mam igiełki,będę robić tonik:)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńAnn Emilia, mogłabyś sprecyzować odnośnie przygotowania tego toniku, tzn. pędy sosnowe gotujesz razem z igliwiem przez 15 min, czy tylko igliwie gotujesz, a pędy dodajesz już po ugotowaniu igieł do naciągnięcia?
Pozdrawiam, Adam
ogólnie to igły sosny, czy świerkowe to jednak najlepiej zbierać od grudnia do marca (styczeń - luty przede wszystkim), gdyż jest to okres kiedy są najbardziej wysycone witaminą C olejkami i żywicami. W pozostałej części roku stężenie jest niższe... więc warto pomyśleć jednak o ususzeniu zimowych igieł, pędy zbierać w maju a szyszki w czerwcu - lipcu ... choć oczywiście zależy to od okresu wegetacji i jest nieco płynne w czasie (dla młodych pędów i dla szyszek)...
OdpowiedzUsuńA czy nie łatwiejszą (chociaż droższą) opcją byłoby zrobienie toniku z olejkiem pichtowym?
OdpowiedzUsuńUwielbiam pączki sosny, są rewelacyjne dla zdrowia :) To dla mnie najlepszy lek na całe zło hehe a zwłaszcza na kaszel
OdpowiedzUsuńMam zasuszone pędy z igłami, nadadzą się czy te drugie muszą być świeże?
OdpowiedzUsuńWitam jak suszysz igły sosny?
OdpowiedzUsuńW Polsce mamy mnóstwo roślin działających cuda, sosna według mnie jest najbardziej niedoceniana. Dla sportowców warto poczytać o oleju i nalewce sosnowej.
OdpowiedzUsuń