
Cześć i czołem moi mili! Oto rozpoczynam dziś z drżącym sercem cykl wakacyjnych postów "CHO NA ŁĄKĘ!". Postanowiłam, że będę pokazywać Wam na bieżąco co udało mi się zebrać, co z tego zrobiłam i gdzie możecie to znaleźć, jeśli też zechcecie pobawić się w zielarzy. :)
Mogłabym co prawda przepisywać książki o ziołach i pokazywać wszystko, co tylko można zebrać o danej porze, jednak nie taki mój zamysł. Chcę Wam relacjonować wyprawy ziołowe, prezentować prawdziwe roślinki, które ręcami swymi rwałam, a nie poić suchą teorią.
W czerwcu nie zabraknie okazów do zebrania, toteż pojawi się taki wpis nie jeden :) Póki co, w dniu dzisiejszym bohaterami są bławatki i czarny bez.
Chaber bławatek - kwiaty (płatki)
Zakładam, że spora część osób, które to czytają, spędza wiele czasu przed monitorem. Mam rację? Jeśli nadwyrężacie oczy, to przed tą roślinką będziecie bić pokłony. Tak jak ja. Ponoć już w starożytnym Egipcie ludziska ratowali sobie bławatkiem patrzałki narażone na słońce i pustynny piasek.

Zbieramy te urocze kwiaty (jedne z moich ulubionych!) w suchy i pogodny dzień, od czerwca do końca sierpnia. Najłatwiej je znaleźć w polach żyta (ja znalazłam przeuroczą łąkę, na której rosły ich setki - obok rumianku i maku...cud natury!). Zrywamy tylko płatki brzeżne, te większe - łatwo to zrobić jednym ruchem, łapiąc wszystkie płatki naraz; gwarantuję, że szybko wyczaicie tą metodę. Suszymy w ciemnym miejscu maksymalnie przez 2 dni, żeby nie straciły właściwości. Przechowujemy w ciemnym, szczelnym pojemniku.
Bławatkowy napar
- łyżka suszonych płatków
- szklanka wrzątku
Kochani, to jest cudo! Kiedy miałam oczy czerwone jak królik (np w czasach ogarniania szablonu bloga, czyli wieelu godzin przed laptopem) to taki napar je ratował. W 15 minut.
Płatki bławatka zalewamy wrzątkiem i odstawiamy pod przykryciem na kwadrans. Później przecedzamy, moczymy w nim płatki kosmetyczne, kładziemy na oczęta i zalegamy na 15 minut. Efekt - genialny i natychmiastowy. Znika zaczerwienienie, opuchlizna, oczy wypoczęte. Polecam na maksa. Możecie dodać też suszonego ziela świetlika, wtedy działanie będzie jeszcze lepsze. Naparem można także przemywać oczy przy zapaleniu spojówek, łzawieniu, czy profilaktycznie - gdy nasze oczy narażone są na szkodliwe czynniki zewnętrzne. Dbajcie o oczka, wszak tylko jedne mamy.
![]() |
Naturalne środowisko życia bławatków i muchozord jakiś co mi na tle bławata przypozował |
Bez czarny - kwiaty
Jeśli wybierzecie się po dziki bez, zalecam długie gacie założyć. Bo bez lubi sobie rosnąć w głębokich zaroślach, o czym dowiedziałam się dopiero dzisiaj, niestety. Wyskoczyłam na zbiory w paradnych spodeneczkach i najpiękniejszym okazom bzu mogłam co najwyżej pomachać z daleka.
Jak i w przypadku bławatka - potrzebny nam suchy, pogodny dzień czerwcowy. Ścinamy całe baldachy bzu, takie nie do końca rozwinięte. Układamy je w koszyku, obchodząc się przy tym jak z jajeczkiem, bo łatwo ciemnieją, gdy się pogniotą. Suszymy je w przewiewnym, suchym miejscu. Gdy wyschną, strząsamy same kwiatuszki. Jeszcze szczelny, ciemny pojemniczek i gotowe.
![]() |
Bzu baldaszek, co mi usechł na biurku - zerwałam, obok krzaczka przechodząc nocną porą |
Napar z bzu czarnego
- łyżka suszonych kwiatów bzu
- szklanka wody
Zalewamy kwiaty wrzątkiem i przykrywamy na 15 minut. Taki napar jest bardzo pomocny przy gorączce, chrypce, suchym kaszlu. Popija się w pierwszym dniu - 3 szklanki w równych odstępach czasu, w kolejnych dniach po 2 szklanki, małymi łyczkami.
Tonik z bzu czarnego
Inna śpiewka głosi, że taki napar może posłużyć jako tonik do przemywania cery tłustej i mieszanej - działa ściągająco i przeciwzapalnie. Będzie również pomocny w przypadku pękania naczyń krwionośnych, ziemistej, starzejącej się cery - wygładza, rozjaśnia, zmiękcza skórę.
Udało mi się zerwać tylko kilka baldachów (bo zarośla, bo spodenki...), do wysuszenia na tonik. Chcę jeszcze zrobić nalewkę i lemoniadę z bzu, dlatego pewnie jeszcze o nim usłyszycie w tym miesiącu.
Poza tym, zebrałam liście babki lancetowatej na tonik, bo chcę trochę surowca do twarzy na zimę mieć - wszak takie toniki działają najlepiej.
A że na razie mam fazę zachwytu tonikiem z igieł sosnowych, to nie oparłam się zerwaniu garsteczki. Matuje jak ta lala, na lato idealny!

Powyżej suszarnia moja prowizoryczna - na strychu :)
Kolejna wyprawa zielna w przyszłym tygodniu - będzie czerwona koniczyna (tym razem nie znalazłam), a reszta - się zobaczy :) Jedną roślinkę mogę w formie zdjęcia zapowiedzieć:
Tak, tak, mam na oku te rumianki :)

A Wy jak? Zbieracie coś, lub planujecie zebrać?
Tymczasem pozdrawiam Was ciepło i do napis-ania, Ania :)
pięknie, ja jutro też idę na łąkę nazbierać dobroci ziołowych
OdpowiedzUsuńNo to udanych łowów! :D
UsuńOjjoj najpiekniejsze zdjecia pod sloncem!!! Juz sie zakochalam w blawatkach, ale nie bede zulic, ze chce... :-D
OdpowiedzUsuńA co do czarnego bzu, to jesli zerwalam go w maju? A byl rozkwitniety? Za szybko zerwalam??
No i mam do Ciebie romansa :-D
Bardzo zalezy mi na rumianku, ale ciagle go malo kolo mnie... Jesli tam gdzie bede tez go nie znajde, to nazbieralabys mi i wyslala, a ja zaplace normalnie jak za usluge? :-D
Ojejej, dziękuję ^^
UsuńW maju już był całkiem rozkwitnięty? Czytałam w kilku źródłach, że najlepszy jest, gdy jeszcze część kwiatuszków na tych baldachach jest nierozkwitnięta:)
Nie ma sprawy, dostaniesz rumianki w prezencie ;D gratis mogę bławatków dorzucić, więc jeśli tylko chcesz, to możesz żulić;D
Omatko no nie :-D ja tak za piekne oczy nie chce bo wiem, ze zbieranie jest czasochlonne i w ogole...! z blawatkami zobacze czy sama dorwe a jak nie to sie odezwe :-D
UsuńA no niektore kwiaty były calkiem rozkwitniete wiec bralam :-D
Omatko no nie :-D ja tak za piekne oczy nie chce bo wiem, ze zbieranie jest czasochlonne i w ogole...! z blawatkami zobacze czy sama dorwe a jak nie to sie odezwe :-D
UsuńA no niektore kwiaty były calkiem rozkwitniete wiec bralam :-D
Eee tam, piękne oczy wystarczą, dla mnie zbieranie kwiatków to czysta przyjemność, a czasu mam dużo, bo prowadzę wybitny slow life;D
UsuńJak nie znajdziesz to pisz :)
Oki :-D
UsuńOki :-D
Usuńbez się suszy , bławatka brak (trza polatać po okolicznych polach :)
OdpowiedzUsuńChaber <3 , muszę się wybrać z aparatem na łąkę
OdpowiedzUsuńO tak, polecam Ci! Łąka i aparat to dobry lek na kryzysy wszelakie ;) nabiera się dystansu, można złapać oddech :)
Usuńchabera idę szukać wśród pól i bezdroży działkowych:)
OdpowiedzUsuńOstatnio przechodzilam obok pola z chabrami, ale bylo ich tak malo, ze nie mialam serca zbierac... Co do bzu czarnego jest go u mnie pelno, ale zwykle rosnie przy drodze:P
OdpowiedzUsuńu nas też:D bez obrodził:)
UsuńU mnie cały dom w ziołach.
OdpowiedzUsuńbratki wiszą na każdym możliwym gwoździu na ścianie, pod każdym oknem pokrzywy, skrzyp, mięty,
Liście malin, porzeczki i jeżyn są dosłownie wszędzie.
A to dopiero początek! :D
Ja 'poluje`' dopiero na chabra, blisko mnie jeszcze nie ma, ale tak mnie zachęciłaś że zaraz 'lece w pole' :D
O jejku, ja chce do Ciebie do domu!!! Brzmi to magicznie, a jak musi wyglądać!!! :D
Usuńjejciu ja chyba Cie wynajme do zbierania mi ziół:) Miałam Cie juz kiedys pytac jaki masz aparat ? marzy mi sie cos kupic:)
OdpowiedzUsuńAleż polecam się! ;D napisz Kasia jakie byś chciała zielska, to Ci wyślę pakę:)
UsuńAparat to Pentax k30, ale używam z nim różnych starych obiektywów. W ogóle to nie znam się na sprzęcie foto, bo to wszystko mojego chłopa. Ale mi jakoś tak do ręki przyrosło... :D
Ania chce chce zioła i rumianek i baławatek i co tam bedziesz miała :) odeśle porem troche w kremie czy mydle :)
UsuńJuż mi odesłałaś i w kremie i w mydle! Moja kolej na rewanż, chciałam Ci jakiego kosmetyka ukręcić, ale jakiś mam ostatnio zastój z takimi robótkami, za to zioła chętnie dla Ciebie zbiorę:)
UsuńNa chabera to się udam w sierpniu jak pojadę na wioskę, bo tu nie bardzo mam gdzie a na oczyska by się przydał ;)
OdpowiedzUsuńBzu już troszkę naszabrowałam i coś tam upichciłam co już wiesz ;) tak, to możliwe że pierwsze kwiaty pojawiają się już w maju - tak było u mnie na południu, może deczko cieplejszym ;) ponadto bez kwitnie stopniowo więc choć kwitł już w maju to jeszcze spoko będzie do końca czerwca :)
Właśnie widziałam jeszcze sporo baldachów w ogóle nierozkwitniętych, więc wiele jeszcze przed nami;D
UsuńA bławatki to bez spiny, całe wakacje na to :)
Poszłabym na łąkę, ale pisze pracę magisterską. Na szczęście coraz bliżej koniec. :D
OdpowiedzUsuńPiękne zbiory i zdjęcia, jak zwykle zresztą. Bławatka bym sobie narwała, bo oczy mam ostatnio bardzo zmęczone. :)
Ola, to może mała przerwa w pisaniu i po bławatki? :)
UsuńDzięki :) a ja trzymam kciukasy za Twoją obronę :)
Ok, to ja sobie drukuję całą stronicę i śmigam na łąkę :) Bez mam pod nosem,chaberki wiem gdzie być powinny a i babkę wczoraj na spacerze widziałam:) Ostatnio coś czytałam chyba na Twoim fp o koniczynie i widziałam wczoraj ale nie wiedziałam czy kwiatki czy listki i z "czym to sie je" :)
OdpowiedzUsuńMalinko, super! :)) napisz później co udało Ci się znaleźć :)
UsuńKoniczynkę miałam zbierać, ale nie rosła w tym miejscu, gdzie byłam. Za to znam kilka łąk, gdzie jest ich pełno - może nawet dzisiaj pojadę :)
Zbiera się kwiatki, najlepiej przed południem, w słoneczny dzień. Suszone najlepiej się przechowują w papierowej torebce, ja cały rok tak trzymałam ostatnio i nic im się nie działo :)
Pamiętam jak moja babcia robiła coś z czarnego bzu, był chyba i jakiś syrop i coś do deserów. Pamiętam też syropy z sosny czy cebuli na przeziębienie, które były słodkie i bardzo mi smakowały:) ale to było tak dawno... Sama nigdy nic nie próbowałam, a teraz mieszkając w małym irlandzkim miasteczku, mimo ogromu zieleni, jedyne łąki jakie widzę w pobliżu to tereny prywatne na których pasą się krówki, a do tego często błoto od równie częstego deszczu:( A kiedyś mogłam korzystać z niektórych dobrodziejstw niedaleko domu i trochę żałuję, że nigdy nie przyszło mi to do głowy...Nie dziwię się, że nie interesowało mnie to jak byłam dzieckiem, ale na studiach też mnie jakoś nie podkusiło...
OdpowiedzUsuńMam więc też takie pewnie bardzo głupie pytanie... czy jesteśmy w stanie np. taki chaber sami zasadzić we własnym ogródku?
Z czarnego bzu to cuda można robić, syrop też bym chciała... :)
UsuńW małym irlandzkim, zielonym miasteczku...to brzmi bajecznie:) ale wyobrażam sobie, że ziołami cienko...
Bławatka można posiać, moja mama raz siała:) tyle, że jednoroczny jest. Są takie mieszanki nasion typu 'kwietna łąka' i tam bławat jest :)
Chabry, muszę dorwać koniecznie chabry :)
OdpowiedzUsuńNo to widzę, że nareszcie w swoim żywiole :-) Ale te chabry mają kolor! Może dlatego dobre na oczy? Tak jak jagody...
OdpowiedzUsuńNo ba, jak ryba w wodzie! :) o tak, niesamowity mają kolor :) Faktycznie, fioletowe owoce są dobre na oczy, chyba coś w tym jest:)
UsuńCzyli czeka mnie spacerek w poszukiwaniu łąki...
OdpowiedzUsuńA taki bez ile czasu suszyć? PS. Zapowiada się bardzo przyjemna dla oka i pożyteczna seria postów!
OdpowiedzUsuńJak da się kwiaty z baldachów otrzepać to znak, że wysuszone :) powinny być kremowego koloru, jak ściemniały to znaczy, że nie obchodziliśmy się z nimi jak z jajeczkiem:)
UsuńPS. Miło mi! :)
Post dla mojej mamy :)
OdpowiedzUsuńWiesz co, ja to już się tak naczytałam o tych ziołach, że co jestem na rowerze gdzieś w plenerze, to tylko wypatruję, co by tu capnąć :P Zasadzam się na jakiś zbiór pokrzywy, tylko muszę się wtedy uzbroić w torbę i rękawiczki. Ostatnio przejeżdżałam obok świetnej kępy pokrzywy i aż mi się smutno zrobiło, że nie mogę jej zebrać :P
OdpowiedzUsuńHa, no i super! :D pokrzywa już mało wartościowa jest niestety, bo zaczęła kwitnąć...najlepsza w kwietniu i maju :)
UsuńCzasem stosowałem żel pod oczy z bławatkiem.
OdpowiedzUsuńJaki? Floslek ze świetlikiem i bławatkiem?
UsuńZdjęcia są prześliczne! I pewnie każdy kto na nie patrzy ma ochotę pobiec na łąkę i pozbierać to co Ty ;) Kiedyś dostałam syrop z czarnego bzu (jak się go robi nie mam pojęcia), ale był pyszny ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSyrop też bym chętnie zrobiła, ale nie wiem, czy się uda tyle surowca zdobyć...trzeba też trochę na owoce zostawić :) będę musiała pojeździć po okolicznych wioskach;D
Bardzo ciekawy blog! Nawet nie wiedziałam że tyle kosmetyków można w tak prosty sposób zrobić samemu. Będę tu na pewno częściej zaglądać!
OdpowiedzUsuńCześć, czołem, miło mi! :)
UsuńUwielbiam chabry# <33
OdpowiedzUsuńKlikniesz w kliki w nowym poście będę wdzięczna ;*
Kiedyś piłam nalewkę z kwiatów chabra, był pyszny i do tego ten śliczny kolor :) Z kwiatów czarnego bzu moja ciocia robi równie pyszny sok :)
OdpowiedzUsuńMiała bławatkowy kolor ta nalewka? Kurczę, bo mam przepis na nalewkę, potrzeba tylko 5 łyżek świeżych płatków, więc korci mnie zrobić ją:)
UsuńBardzo ciekawy cykl się zapowiada, w dodatku okraszony cud-zdjęciami i fajnym, życiowym (dowcipnym!) opisem.
OdpowiedzUsuńKwiaty bławatka bardzo by mi się przydały na napar, ale w moich okolicach te rośliny występują w niewielkich ilościach, nawet trudno o bławatkowy kadr. No, ale do końca sierpnia zostało jeszcze trochę czasu. Serdecznie pozdrawiam
Anika, bardzo dziękuję :) może do sierpnia uda Ci się trochę bławatków zebrać :)
UsuńJak cudnie! :) Te chaberki kuszą, oj kuszą, bo przed komputerem jak każdy bloger spędzam niemiłosiernie długie godziny. ;) Muszę się rozejrzeć za jakąś łąką, tylko gdzie tu w środku Gdańska szukać łąki? ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, dlatego założyłam, że moi "czytacze" wiele godzin patrzą w monitor, bo sama wiem ile blogowanie pochłania czasu;) w środku Gdańska mówisz...no może być ciężko... :D
UsuńOłll piękny pościk Kochana <3 Tonik z bzu czarnego robię na bank :)
OdpowiedzUsuńNom i ja za chabrem pochodzić muszę bo jakoś nie po drodze mi na wieś. Teraz z małżem mieszkamy w centrum rzeszowa i obawiam się że mi przepadnie wiele :(
OdpowiedzUsuńJa też na czerwoną koniczynę poluje, pewnie będzie to jedno z ziółek piątkowych :) No i jeszcze wiele innych :)
Te rumianki to rumiany rzymskie, rumianki czy rumnik?:D Nie umiem odróżnić a ponoć różnią się czymś ;)
Wydaje mi się, że rumianki, ale łba sobie nie dam urwać i jeszcze tam muszę wrócić, żeby rozetrzeć kwiatka i zapach obadać:)
Usuńuzbierałam sobie dzisiaj bławatka i właśnie się suszy ;] myślisz, że jak zrobie taki napar to mogę go zakonserwować eco konserwantem, i postoi w lodówce dłużej? nie będzie mi się chciało za każdym parzyć naparu... ;p
OdpowiedzUsuńA co to mas za eco konserwant? Pytam z ciekawości, bo sama chętnie bym tak zrobiła jak piszesz, też mi się nie chce zaparzać non stop...
Usuńa mam z biochemii urody, dokupowałam do toniku :)
Usuńcudnie, ja w środę na łowy. Ale zawsze mam tuuurbo problem z rumiankiem (wstyd). Zawsze mam wrażenie, że z czymś go pomylę, jakiś rumian psi czy inne ustrojstwo. Masz jakiś SPRAWDZONY patent na sprawdzenie, że rumianek to rumianek ? :
OdpowiedzUsuńTo żaden wstyd, ja też mam problem z odróżnieniem rumianku! :) Przyznam Ci się, że jak zobaczyłam tą łąkę to w pierwszej kolejności dostałam świra,a dopiero w drugiej zaczęłam myśleć 'cholera, przecież są też rośliny bardzo podobne do rumianku!'. Postaram się jakoś rozkminić te różnice i napisać o tym na blogu:)
UsuńCoś dla mnie na oczy. Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńJa przyznam szczerze że chabry tu dzież bławatki jak kto woli, wolę w formie kwiatów do bukietów, lub jako zioła, do takich tematów nie mam cierpliwości
OdpowiedzUsuńU mnie też się chabry suszą i oko cieszą,uwielbiam je!!! Będzie napar jak nic :)
OdpowiedzUsuń