
W związku z tym, że już formalnie mamy lato, wypada się uzbroić. W odstraszacz niepożądanych towarzyszy, zakłócających spokój i harmonię letnich wieczór - komarów i kleszczy. Mamy do wyboru cały wachlarz naturalnych zapachów, których te krwiożercze potwory nie lubią.
Przyznam, że jeszcze w zeszłym roku psikałam się jakimś chemicznym sprejem i miałam w poważaniu, co on takiego zawiera, że robale uciekają. Nie mam już opakowania, żeby przeanalizować skład, jednak utkwił mi w pamięci niejaki DEET. Oczywiście, czytając w internecie o tym tajemniczym składniku, można zwariować. Zawsze są dwie strony medalu, obie poparte badaniami i statystykami (prawdopodobnie opłaconymi przez tych, którzy będą na tym czerpać korzyści). Dlatego powiem Wam, że już nie czytam takich sensacji-rewelacji o rzekomej szkodliwości (nieszkodliwości) czegoś tam. Obserwuję swój organizm i jego reakcje (np po glutaminianie ewidentnie boli mnie głowa i dostaję swędzącej wysypki), a kiedy coś kupuję, staram się by było jak najbardziej naturalne (żywność, kosmetyki, odzież).
![]() | |
|
Dlatego, skoro jest naturalna alternatywa dla tych antykomarowych sprejów z reklamy, to ja to kupuję. Wyniuchałam zatem, jakich zapachów komary i kleszcze nie lubią:
- trawa cytrynowa
- kocimiętka (ponoć najlepsza!)
- goździk
- paczula
- rozmaryn
- tymianek
- cytrusy
- geranium
- lawenda
- mięta
- cedr
- eukaliptus
- bazylia
- drzewo herbaciane
Można też wysmarować się cebulą, czy czosnkiem, albo ubranko wypłukać w naparze z wrotyczu pospolitego czy bylicy piołun. Jakby kto miał chęci, to podaję do informacji. :)

I teraz mamy trzy opcje:
- Obsadzić swoją twierdzę wspomnianymi wyżej ziołami w ilościach hurtowych.
- Przed wyruszeniem w teren zarobaczony, natrzeć się listkami wyżej wspomnianych (np. miętą, bazylią).
- Zrobić sobie spray z olejkami eterycznymi.
Wybrałam opcję trzecią. No to do dzieła.
Potrzebne nam będą:
- wybrane olejki eteryczne
- baza: wódka, olej lub woda
- psikadło
Wybieramy sobie ze 3 olejki i wkrapiamy je do wybranego 'nośnika'. Jeśli wybierzemy olej (np. z pestek winogron czy słonecznikowy) to na 2 łyżki oleju dodajemy 10-20 kropli olejków. Wódeczka - 50-100 kropli olejków na 100 ml wódki. Woda - 30 kropli olejków na 100 ml wody. Decydując się na wodę, musimy pamiętać, że bez zastosowania emulgatora olejki nie połączą się z wodą (będą pływać 'oka'), zatem przed użyciem trzeba dobrze wstrząsnąć mieszanką.
Potrzebna nam jeszcze jakaś butelczyna z atomizerem, do której przelejemy miksturę i voila! Mamy sprej-odstraszacz, naturalny, ładnie pachnący. Możemy pryskać nim skórę (uwaga na olejki cytrusowe latem - są fotouczulające), odzież, otoczenie (np. firanki).
![]() |
Mamy jeszcze czwartą opcję - odpalamy kominek aromaterapeutyczny z odrobiną olejków |
Moja mieszanka wygląda tak - po 10 kropli olejków: lawendowego, z drzewa herbacianego, eukaliptusowego + woda + psikadło po jakimś starym olejku do opalania.
Kto już próbował w ten sposób komary i kleszcze odstraszyć?
Ja wypowiem się o mojej miksturze za jakiś czas. :)
Znajdziesz mnie na:
Na podstawie: http://dziecisawazne.pl/naturalne-sposoby-na-komary-i-inne-owady/, www.poradnikzdrowie.pl i wycinków z gazet najróżniejszych, co to sobie wycinam i zbieram.
To ja też sobie takie psikadło zrobię ! Mieszkam nad jeziorem ,więc tych nieprzyjaciół kąśliwych mam aż w nadmiarze i jest się przed czym bronić :)
OdpowiedzUsuńOby Ci dobrze służyło! :D
UsuńZ tego co wymieniłaś znałam tylko lawendę i trawę cytrynową... a olejek herbaciany nawet kupiłam niedawno w Aldi z nadzieją że pozbędzie się nieproszonych gości na mojej twarzy, ale dla mnie śmierdzi niemiłosiernie i do tego bardzo długo jest wyczuwalny... więc nie wytrzymałabym z nim całego dnia np. nad jeziorem... Na szczęście mi komary teraz nie straszne:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
O patrz, a ja olejek herbaciany wielbię i nawet do kąpieli sobie lubię dodać... :)
UsuńJa mam dość nietypowy sposób na poradzenie sobie, ale już z ukąszeniem komara. Smaruję miejsce śliną tak by pozostało mokre przez kilkadziesiąt minut, nic nie swędzi i schodzi w ciągu doby;)
OdpowiedzUsuńWow, dobre! Dzięki, może się przydać! :D
UsuńŚwietny post;) Komary są moją wieczną zmorą na wakacjach;/ Do tej pory stosowałam sklepowe specyfiki ale myślę, że nadszedł czas na coś naturalnego;)
OdpowiedzUsuńHej :) Nominowałam Cię do Liebster Blog Award. Zapraszam na mojego bloga gdzie znajdziesz pytania, na które chciałabym abyś odpowiedziała :) http://color-explosion-blog.blogspot.com/2015/06/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Miło mi, Gosia, dzięki :) postaram się na czasie udzielić odpowiedzi:)
UsuńTemat bardzo na czasie :) te małe paskudztwa potrafią skutecznie uprzykrzyć wieczorne eskapady ! :)
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj olejkami eterycznymi straszę komary. Super post ,przydatne rady :)
OdpowiedzUsuńTo rozumiem, że działają olejki? :)
UsuńO ja zabrałam się też za pisanie o moim dość naturalnym sposobie na komary, który jest super hiper skuteczny, a mianowicie 'babciny' olejek waniliowy. Znam ten sposób od małego i zawsze działa nawet o wiele lepiej niż te sklepowe specyfiki, które i tak ostatnio używałam kilka lat temu, bo teraz boje się tego dziadostwa :D
OdpowiedzUsuńMam właśnie teraz dwa krzaczki rozmarynu w doniczce na parapecie, lubię sobie jakieś kosmetyki z nich robić, więc twój sposób na pewno wypróbuję :D
A tak w temacie, to w tym roku na szczęście u mnie nie ma komarów prawie wcale (jeszcze) :D
No to ja czekam na Twojego posta, bo jak te zielska i olejki nie pomogą to będę szukać dalej;D
UsuńU mnie też na razie cisza...cisza przed burzą, bo one się uaktywnią na pewno!
Bardzo na czasie moja droga. Mnie komary się boją - i to jest dowód, że to jednak inteligentne stworzenia. Za to mojego maluszka atakują z wyjątkowym upodobaniem. Już ja im mieszankę zafunduje... Hmmm. A może bazylię z kuchennego okna (brzmi co?) przeniosę do pokoju;) (Uwaga celowa - pochwalić się bazylią niby przypadkiem)
OdpowiedzUsuńKomara faceta też zawsze generalnie pozytywnie odbierałam:)
:D
UsuńBrzmi, no i to jak! Bazylia z kuchennego okna! :D Szacun :D
A zauważyłaś że te spraye na komary Ci jakoś szkodzą? Bo przyznam, że ja zdecydowanie nie, a psikam się nimi bardzo intensywnie: zawsze bowiem kupuję takie, które działają też na kleszcze! Tych boję się jak zarazy i wiedząc, że ich żadna "natura" nie odstrasza stawiam po prostu na chemiczne repelenty... Na szczęście mnie nie uczulają, ale z dwojga złego wolałabym alergię niż boreliozę ;)
OdpowiedzUsuńNie, ale w tamtym okresie mialam dużo dolegliwości ogólnie: pokrzywki, swędzące wysypki, straszne bóle głowy prawie codziennie. Masę "chemii" stosowałam we wszystkim, nie czytałam etykiet, zaczęłam to w końcu zmieniać i zauważyłam jak czuję się coraz lepiej :) Profilaktycznie nie chcę wracać do niczego o takim składzie jak te repelenty;) bo trochę mnie ten skład przeraża. Po prostu...lubię i wolę rozwiązania naturalne :)
UsuńBrr nie nawidze kleszczy....
OdpowiedzUsuńNo powiem ci, że fajowy to pomysł :) komary w mieszkaniu odstraszam takim ustrojstwem do kontaktu z ekstraktem geranium. Specyfik kupny, nie wiem czy ma w swoim skladzie jakieś świństwa ale ostatnio kupiłam,, z opcją,, dla dzieci więc chyba bezpieczny. Można by to zamienić na Twoją miksturę i kominek zapachowy. Najbardziej na świecie to kleszczy się boje i tu też, a jakże,, psik,psik,, gotowcami, tymi z apteki ale to pewnie niewiele zmienia jeśli o skład chodzi.....kiedyś po jakimś z tych psikaczy dostałam wysypki na szyji, okropnej! Pomyślę zatem o namaszczaniu się tymi naturalnymi.... mam nadzieję, że będą skutecznie odstraszać robale :)
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję! :)
UsuńU mnie podczas wakacyjnych imprez grillowych najlepiej sprawdzał się... Aromat waniliowy... Taki jak do ciasta. Wiem, że średnio się komponuje z zapachem wędzonego mięsa i kiełbasek, ale naprawdę działa. Stosowałam też olejek goździkowy, ale mam wrażenie, że nawet w mgiełce olejowej zbyt szybko się ulatnia:( no i swędziała po nim skóra troszkę...
OdpowiedzUsuńJuż mi parę osób mówiło o tym aromacie, to może być dobre :)
Usuńsuper post, a ten komar no zdjęcie Genialne!
OdpowiedzUsuńDzięki Justyna :)
UsuńZdjecie komara najlepsze :-D
OdpowiedzUsuńNo a ja niestety olejkow eterycznych tu nie mam... A propo lawendy zakochalam sie w niej!! Wiec chyba zostaje mi narwac jej i zaparzyc jak herbatke i tym sie psikac... Ale nie wiem czy podziala?
Też się jaram lawendą! Nie wiem czy podziała, spróbować można:)
Usuńwypróbowałabym taki sposób,ale na razie nie zauwżyłam u siebie komarów ;p
OdpowiedzUsuńZ Kocimiętką to prawda :D Ta łąkowa mięta kosmata tez działa super, komarzyska nie lubią, oj nie lubią :)
OdpowiedzUsuńMuszę zlokalizować miętę kosmatą, bo nie wiem co to!
UsuńDEET, co roku to wariacja :) Nawet dziś słyszałam w radiu jakąś reklamę repelentu, w której mówili, że ich produkt nie zawiera tego składnika.
OdpowiedzUsuńNigdy nie wierzyłam, że takie naturalne składniki pomogą na owady, ale zaczynam się do tego przekonywać :)
Świetny post. Komary w Polsce to zmora. A ja jestem taka szczęśliwa, bo w miejscu, które zamieszkuję nie ma komarów. Piękne uczucie :)
OdpowiedzUsuńOjeju, jadę do Ciebie! :D
Usuńha muszę to zrobić i będę komarzyska nim straszyć!
OdpowiedzUsuńSprawdzone i proste - bierzemy olejek dla dzieci a ostatecznie olej kuchenny, wlewamy olejek waniliowy do ciasta i się smarujemy. komary nie znoszą wanilii, można nawet się posmarowac tymże olejkiem waniliowym po kropelce oczywiście.
OdpowiedzUsuńJeśli mamy ogród sadzimy wiciokrzew o białych kwiatach i waniliowym zapachu.
Kto zna domowe sposoby na muchy ( poza lepami)?
Czy nie sądzicie że 'okadzanie domu' i plecienie wiankó z ziól na św, Jana służyło także odgonieniu tych intruzów?
Dużo osób pisze o tym waniliowym olejku, więc coś w tym musi być! Dzięki, że napisałaś :)
UsuńNa muchy oj nie znam sposobów. Nie działam profilaktycznie. Jak już wlecą do domu, to je zwykle łapię w garść jak na firance siedzą i wynoszę na pole ;D
A wiesz, może to kadzenie też miało taką rolę, ciekawa obserwacja :)
Bardzo ciekawe porady. Komary nawet mnie jakoś specjalnie nie atakują, ale bardzo boję się kleszczy, mój wujek miał bardzo nieprzyjemną historię z nimi związaną - skończyło się na operacji i poważnych kłopotach zdrowotnych...
OdpowiedzUsuńUff.... Zawsze mi się wydawały abstrakcją jakieś powikłania pokleszczowe, ale chłopak mój miał boleriozę i teraz to i ja się ich boję.
UsuńW końcu znalazłam czas na poczytanie :D Bardzo dobry post, zostawię sobie go gdzieś w zakładce, bo warto wiedzieć takie rzeczy :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie stwierdziłam, że zrobię sobie psikadło z tego co mam czyli wódka + olejek z trawy cytrynowej + miętowy + rozmarynowy + drzewko herbaciane :D mmm ciekawe jaki zapach będzie :D
A co do obsadzania się ziołami - chętnie obsadzę się kocimiętką i regularnie będę ją podniszczać żeby wabić koooooty <3
O, no to fajnie :D
UsuńMasz olejek z trawy cytrynowej? Też chcęę!! Wydaje mi się, że zapach Ci wyjdzie całkiem niezły, kociaro ;D
nom z Avicenny ok. 7zł w zielarni lawenda :D
UsuńA ja słyszałam o tym że nie lubią też zapachu wanilii. Że ludzie smarują się np aromatem waniliowym takim do ciasta. Albo go rozrobić z wodą i wstrząsać przed użyciem i psikać. Przetestowała, powiem że trochę działa. Ale nie tak jak piszą w necie że spektakularne odkrycie . ;)
OdpowiedzUsuńMuszę przetestować w te wakacje twoje sposoby ;)
Chociaż u mnie obecnie nie mam problemów z komarami ;) Gorzej z kleszczami ;)
Czy można użyć olejku dla dzieci zamiast np. oleju słonecznikowego?
OdpowiedzUsuńTak. Każdego olejku + dodatek aromatu wanilii ( a nie sam aromat, chyba że kropelkę jak perfumy za ucho).
OdpowiedzUsuńDziała - stosuję od lat. Ważne, że oczywiście można zastosować u dzieci.
Interesujący wpis, muszę wypróbować! :)
OdpowiedzUsuńJa słyszałam o patencie z mydłem dziegciowym i aż nie mogę się doczekać sezonu komarowego, żeby wypróbować.
OdpowiedzUsuńautorko uzylas ten emulgator?pisalas w artykule ale na koncu gdy podaalas swoja recepture o nim nie wspomnialas. mozesz polecic jakis emulgator i ile kropli?
OdpowiedzUsuń