
Hej hej! Dzisiaj będzie o roślince, która świetnie się sprawdzi w pielęgnacji cery tłustej, trądzikowej i mieszanej. O krwawniku pospolitym. Roślince-cud, nazywanej w starych zielarskich księgach ROŚLINĄ NA WSZYSTKIE CHOROBY. :)
Krwawnik często się u nas spotyka przy drogach, na polach i suchych łąkach. Jego białe (czasem różowawe) kwiaty, bogate w olejek eteryczny, przyciągają masę motyli i owadów, co niezmiernie cieszy oczy. :D No spójrzcie sami:

Zbieramy górną część rośliny (kwiaty plus kawałek łodygi), najlepiej kiedy mocno grzeje słońce, bo wtedy kwiaty zawierają najwięcej olejku eterycznego. Czyli wzrastają ich lecznicze właściwości :) A tych krwawnikowi nie brakuje. Polecany jest na wszelkie dolegliwości kobiece, na żołądek, na nerki, na wątrobę, przeziębienia, reumatyzm i wiele innych.
Krwawnik stosuje się też w kosmetyce, w pielęgnacji cery:
- ma działanie ściągające i oczyszczające - polecany jest dla cery tłustej, mieszanej, z wypryskami, rozszerzonymi porami,
- goi ranki, łagodzi podrażnienia, regeneruje, oczyszcza.
Krwawnik na cerę możemy zastosować na kilka sposobów:
- parówka - garść ziela zalewamy wrzątkiem, czekamy aż się troszkę zaparzy i pochylamy się nad tym, nakrywając się szczelnie ręcznikiem. Na jakieś 10 minut. Po takim zabiegu warto sobie zapodać maseczkę.
- maseczka - garść rozdrobnionego ziela zalewamy niewielką ilością wrzątku. Po ok. 10 minutach nakładamy na twarz i przykrywamy gazą. Na 15 minut.
- tonik - czyli po prostu napar, którym będziemy przemywać twarz. :) Powiem Wam, że ja już tylko kwiatowe toniki stosuję - przez ostatnie miesiące stosowałam czarny bez, koniczynę, wierzbownicę i babkę lancetowatą...no i mega zadowolona jestem :)
- kompres - dwie łyżki suszonych ziół zalewamy szklanką wody i parzymy pod przykryciem około 15 minut. Po tym czasie odcedzamy i w ciepłym naparze moczymy bawełnianą/lnianą chusteczkę. Kładziemy sobie ją plackiem na twarzy (wcześniej można peeling zrobić) i leżymy sobie z tym przez kwadrans.
- macerat olejowy - jeśli lubimy stosować na cerę olej to możemy go wzmocnić o właściwości krwawnika. Czyli zamacerować kwiatki w oleju :) Dla niewtajemniczonych a zainteresowanych, ściągawka: jak zrobić macerat.
![]() |
Właśnie zaparzam - krwawnik z koniczyną :) |
Jeśli nie możecie sami zebrać krwawnika to potuptajcie do zielarskiego albo apteki, powinniście go bez problemu zdobyć. W aptece Dbam o Zdrowie kosztuje dwa pięćdziesiąt :)
Jeszcze taka ciekawostka z książki Marii Treben "Apteka Pana Boga": Ponieważ w starych książkach zielarskich krwawnik nazywano "lekiem na wszystkie choroby" można go stosować wtedy, kiedy wydaje się, że nic już nie może pomóc. Dzięki działaniu oczyszczającemu krew, może on wyleczyć organizm z niektórych chorób trwających latami. Należy więc spróbować." No ciekawe. Wyczytałam też, że krwawnik w połączeniu z kłączem tataraku może wyleczyć raka płuc.
Krwawnik zebrałam w tym roku po raz pierwszy i właśnie zaparzam z niego pierwszą w życiu herbatkę :)
A Wy macie jakieś doświadczenia z tą roślinką? :)
Pozdrawiam, Babka Zielna
Pozdrawiam, Babka Zielna
zaciekawiłaś mnie tym i to bardzo. Oczywiście, aby poprawić swoją cerę! :)
OdpowiedzUsuńNo to oby pomogło! :)
UsuńWidzę, że ma same "cud" właściwości ;)
OdpowiedzUsuńO taaak, cud roślinka :D
UsuńCudne motylki, a i roślinka wygląda pięknie oraz ma piękne właściwości :)
OdpowiedzUsuńRacja, racja :)
UsuńNie, żebym brzydko mówiła, ale te zdjęcia z motylkami i te poniżej jak herbatke zaparzasz są zajebiste!! Z motylkami ten krwawnik jest tak puszysty, wygląda jak maleńkie świerze bułeczki do schrupania...
OdpowiedzUsuńA powiedz mi od kiedy do kiedy można go zbierać??
Hehe dzięki Lucy ;D Zbierać można przez cały okres kwitnienia, a on trwa dość długo, bo aż do września - października :) Lecisz na zbiory? :D
UsuńOo to dobrze że tak długo :-D
UsuńNo właśnie chciałabym pozbierać, ale zobaczymy czy będę mieć okazje... :-D
A Ty jeszcze będziesz zbierać??
Dzisiaj nadarłam krwawnika, że hoho :D
UsuńNo właśnie widziałam na fb :-D troche tego jest :-D
UsuńPiękne fotki z tymi motylkami :) moje doswiadczenia z roślinką...? Kiedyś jak byłam dzieckiem to zbierałam listki dla małych kaczuszek lub kurcząt, które mama chowała :D Potem robiłam jajecznicę z dodatkiem młodych listków :)
OdpowiedzUsuńTeraz wiem co mogę jeszcze...
Dzięki Ola:) No takiego zastosowania to nie znałam, fajnie :D Zawsze się wymienimy informacjami o roślinkach, Ty masz info kulinarne, ja urodowo-zdrowotnościowe hehe :) pozdr :)
UsuńW ten weekend przypałętała się do mnie jakaś okropna grypa. Ta.. prawie 40 stopni na dworze i tyle samo ja miałam;/
OdpowiedzUsuńA że ja żadnego chemikalia nawet w takiej sytuacji za nic nie wezmę do ust to pierwsze co zrobiła moja mama to poleciała na łąkę po krwawnik dla mnie bo świetnie obniża temperaturę. No więc ja tylko znam jego działanie od wewnątrz. Ale że mam teraz mały zapas tego ziółka to muszę spróbować jako tonik :D
I spisał się krwawnik na gorączkę? :) Ja też raczej wolę naturalne lekarstwa :)
UsuńDziała super ;))
UsuńNigdy nie podobał mi się krwawnik...był sztywny i brzydki :| Ale jak przyjrzałam się teraz bliżej...te miniaturowe kwiatuszki- to go pokochałam :D Bycie zielarką zmienia spojrzenie na świat :D
OdpowiedzUsuńKrwawnik właśnie chcę zebrać, niech się zasuszy, przyda się na pewno do mojej twarzy jakże ostatnio się przetłuszczającej...może zmieszam go z igłami sosny...powinien być super ;D
(PS. Zabrałaś mi posta o lawendzie i krwawniku :( jesteś szybsza i lepiej zorganizowana :D )
No widzisz! Wiesz, że mnie też ta roślinka nigdy specjalnie nie urzekała, ale jak się jej tak przyjrzeć, powąchać...jest piękna! :D
UsuńZ igłami sosny...no to by mogło być coś! :) Ostatnio też trochę łączę ziółka...takie multi pałer mikstury :D
A o lawendzie i krwawniku napisz posty, pliiis! :)
Ja się zachwycam zdjęciami. Piękne :)
OdpowiedzUsuńDzięki ślicznie Marzenko :D
UsuńO proszę ,czekam na słońce więc i lecę na łąkę . Chętnie sobie tego kwiecia nazbieram i na cerę wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNo i super! :) Daj znać, jak się sprawdzi :)
Usuńooo muszę koniecznie spróbować, dla mojej twarzy takie deski ratunku są niezbędne :)
OdpowiedzUsuńNo ba, ja mam tak samo hehe :) A jak ta wierzbownica Ci idzie? :)
Usuńwychodzi na to, że powinnam już skończyć z wierzbownicą bo już chyba prawie 3miechy jem... spróbuję odstawić, choć ta moja cera też coś ostatnio marudna... a myślisz że ten krwawnik jako herbatka zadziała na cerę? wierzbownica najlepiej działała na początku, ciekawe czy teraz nie przyzwyczaiłam się już za bardzo do niej i dlatego tak świetnie już nie działa...
UsuńPicie herbatki też na pewno wpłynie pozytywnie na cerę ;) ja codziennie piję jakąś ziołową herbatkę i zawsze maczam płatek kosmetyczny i przecieram twarz :) Nie wiem czy pogorszenie to kwestia tego, że przyzwyczaiłaś się do wierzbownicy bo na cerę ma wpływ tyle czynników, że nie wiadomo czasem ;)
Usuńpielęgnację trzymam ciągle tą samą, łagodną i sprawdzoną, teraz lecę z krwawnikiem od paru dni herbatka 2-3razy dziennie, ale poszukam też na polu i może zrobię napar, a jak coś za miesiąc lub 2 wrócę do wierzbownicy i zobaczę :)
UsuńZnowu coś ciekawego:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńŚciągawkę przeczytałam i juz wiem, ze bardzo pragnę zrobic ten macerat.
OdpowiedzUsuńHa! Czy Ty sobie kochana wyobrażasz, ze w mojej kuchni stanęła mini szklarnia z ziołami... Tak:) to ja uczyniłam:)
Maceruj, maceruj, moja droga! :D Tylko pamiętaj, żeby zalać olejem suche kwiaty. Znaczy, mogą być świeże, tylko żeby mokre nie były, bo ja tak raz zrobiłam i lipa wyszła nie macerat ;D
UsuńMini szklarnia z ziołami? Jak to wspaniale brzmi! :D Pokażesz na blogu? :D
Muszę koniecznie iść po niego do apteki! Sama bym się bała, że zbiorę coś zupełnie innego i narobię sobie większej biedy :P
OdpowiedzUsuńHmmm, chyba nie ma jakiejś łudząco podobnej roślinki do krwawnika :) Albo mogę po prostu nie znać :) Dobrze, że wszystko teraz w aptekach i to za grosze :)
UsuńI jak smakowała herbata? :) Nie znam smaku krwawnika, ciekawe, czy coś przypomina :>
OdpowiedzUsuńSmacznie, tak łąkowo... :D Czy coś przypomina, nie wiem. Dla mnie te wszystkie łąkowe zioła smakuję tak...trawiasto :D Lubię ten smak :)
UsuńCzy maseczkę z węgla spryskujemy wodą czy zostawiamy do wyschnięcia?
OdpowiedzUsuńNie trzeba spryskiwać :)
UsuńDziękuję za odpowiedź! Korzystając z okazji...jesteś niesamowita..dziś poleciałam do ogrodu po igły sosny i już mam swój pierwszy tonik! Dziękuję!:)
UsuńTy też jesteś niesamowita, bo zrobiłaś tonik! :D Piąteczka! :D
UsuńJestem dziwny, krwawnik rozpoznaję po liściach, a nie kwiatach.
OdpowiedzUsuńKażdy ma swój sposób, widzisz :D Ja go po zapachu poznam z zamkniętymi oczami :D
UsuńZapachu akurat nie znam :-P.
UsuńParówka wydaje się być dobrym pomysłem dla mnie na początek :)
OdpowiedzUsuńnie znałam zioma badyla od tej leczniczej strony:D dla mnie on śmierdzi po prostu i go omijałam zwykle;p
OdpowiedzUsuńNo zapaszek ma charakterny, dość mocny :D Można go nie lubić, mi się akurat podoba :D Jakbym Ci Leonie herbatkę zaparzyła, to byś nie wzgardziła, o nie! :D
UsuńJa regularnie piję krwawnik, ale teraz zastosuję go jeszcze zewnętrznie ;)
OdpowiedzUsuńKrwawnik działa rozkurczowo, może pomóc na bóle miesiaczkowe
OdpowiedzUsuńTak, racja :)
Usuń