
Razu pewnego, gdy grasowałam nad łąkowym strumyczkiem, oko moje przykuły białe baldachy kwiatów. Pomacałam, powąchałam, zerwałam 'próbkę'. Jak się okazało, była to wiązówka błotna, przez druidów zaliczana do najświętszych ziół.
Sekret owej roślinki tkwi w salicylanach. To właśnie z tego zielska wyekstrahowano w XIX wieku kwas acetylosalicylowy, czyli, mówiąc krócej, aspirynę. Zatem leczyli nią ludziska bóle i wysoką gorączkę. Do roku 1897, bo wtedy zaczął się kręcić farmaceutyczny młyn: jakiś mądry Niemiec o imieniu Felix uzyskał aspirynę w sposób syntetyczny. Był to pierwszy lek nie wyizolowany z surowca występującego w przyrodzie. No i wiadomo, co było dalej - roślinki odeszły w zapomnienie, rozkwitła farmacja, nastała era tabletek.
My cofniemy się dziś w czasie... :)
GDZIE SZUKAĆ, JAK ZBIERAĆ I SUSZYĆ?
Znajdziecie wiązówkę na mokrych łąkach, nad rzekami, potoczkami, w wilgotnych zaroślach. Nietrudno ją zauważyć, bo do malutkich nie należy. Rośnie w dużych kępach, w sporej ilości i dorasta do 1,5 m nawet. W suchy słoneczny dzień zrywamy całe baldachy, rozkładamy je w zacienionym i przewiewnym miejscu na papierze. I niechaj się suszy. A jak się wysuszy, to robimy podobnie jak z kwiatami bzu czarnego, czyli obrywamy same kwiatuszki, a szypułki wyrzucamy. Trzymamy w ciemnym, szczelnym pojemniku.
![]() |
Oto są - krzaczory wiązówki |
6 POMYSŁÓW NA WIĄZÓWKĘ:
- Tonik do skóry tłustej, trądzikowej. Rozgnieciona tabletka aspiryny na pryszcza - znacie ten myk? Niezawodny, nieraz ratujący oblicze, gdy przed ważnym wydarzeniem wyskoczy nam pryszcz na pół twarzy. Kwas acetylosalicylowy działa złuszczająco, przeciwzapalnie, rozjaśnia skórę. W leczeniu trądziku stosuje się też toniki z kwasem salicylowym. Skoro już wiemy, że wiązówka to naturalna aspiryna, to wiemy, o co chodzi z tonikiem z tej roślinki. Napar przygotowujemy zalewając łyżkę suszonych kwiatów wodą o temp. 90 st. C, parzymy pod przykryciem kwadrans, przecedzamy. Używamy do przemywania cery.
- Płukanka do przetłuszczających się, wypadających włosów - napar przygotowujemy tak samo jak tonik do twarzy.
- Ludowa aspiryna - raczymy się naparem w przypadku przeziębienia, gorączki, bólów reumatycznych. Pół szklaneczki 3 razy dziennie godzinę po jedzeniu.
- Dodatek do herbaty - kwiaty wiązówki przepięknie pachną! Dodane do herbatki nadają jej przyjemny aromat. Jak widzicie na fotce wejściowej - już próbowałam. Zaparzyłam czarną liściastą z łyżeczką świeżych kwiatów. Pychota!
- Dla sportowców - wiązówka błotna jest świetnym zielskiem dla sportowców, bowiem zapobiega obrzękom, zakwasom, bólom, przykurczom mięśni szkieletowych.
- Na poprawę nastroju - wyciągi z wiązówki poleca się na stany depresyjne. Warto ją połączyć z walerianą, chmielem lub dziurawcem.

Jeśli nie macie czasu i ochoty na poszukiwania tej roślinki (albo po prostu nie bawi Was kręcenie się po podmokłych chaszczach), to nie smućcie się! Suszony kwiat wiązówki w ilości 50 g nabędziecie za 2,50 PLN np. w aptekach DOZ.

A tu, tadaaam, suszonki moje czerwcowe - koniczyna, rumianek, bławatek, bez czarny i babka lancetowata. Wszystko oprócz bzu jest jeszcze do zbierania przez cały lipiec i sierpień, także ruszajcie się! :)
Moi drodzy, mam w zanadrzu jeszcze kilka ciekawych roślinek dla Was, jednak gdybym chciała na raz napisać o nich posta, tak jak planowałam, to wyszedłby pięciometrowy. Więcej zielarskich poczynań już niebawem, a tymczasem wbijcie na fejsbuka → tam więcej zieleniny na bieżąco :)
Znacie wiązówkę? :)
Pozdrawiam, Ana
W oparciu o: "Zioła. Jak zbierać, przetwarzać, stosować" - M. Gorzkowska.
W oparciu o: "Zioła. Jak zbierać, przetwarzać, stosować" - M. Gorzkowska.
hoho ale pięknie zasuszony chaber bławatek :)
OdpowiedzUsuńO wiązówce słyszałam ale szczerze mówiąc powątpiewam, że byłabym zdolna znaleźć ją i odróżnić od innych baldachowatych czy białych kwiatków :D
Tonik na moją skórę...o jak znalazł. Teraz latem to ciężko tego tłuściocha w strefie T ogarnąć :/ tym bardziej przy tych 40stopniowych temperaturach..
Ha, suszarnia na strychu jest niezastąpiona :)
UsuńNa świecenie fejsa odrobina skrobi i błysk pod kontrolą (hasło jak z reklamy;D)!
Twoje suszki są piekne:) juz nawet mniej istotne, ze przy okazji sa pełne zdrowotności :) - nawet gdyby pożerały żywcem, ich malarska prezencja wynagradza wszystko. Wiazowki nie znam i lepiej zebym sama nie zbierała, bo wiesz...;))))
OdpowiedzUsuńO tak, jak patrzę na te suszone roślinki, to przepełnia mnie radość i zachwyt, że takie to małe, niepozorne, z reguły deptane i niezauważane, a tyle w tym piękna i zdrowotności ! :D
UsuńSzkoda, że nigdzie jej nie widziałam, bo by mi się przydała - mam wrażenie, że jakieś choróbsko nade mną wisi (w te upały!). Tonik bym sobie też od razu sporządziła, idealny byłby :D
OdpowiedzUsuńNiee, nie choruj! Nawarz se jakichś ziół w kociołku, popij setą nalewki i będzie git :D
Usuńjak na razie mój tonik z koniczyny i bzu to mój ulubiony tonik ;] miło się stosuje, efektów jakiś wielkich nie ma ale też przez wyjazd urlopowy nie stosowałam skrupulatnie, chętnie poznam kolejne roślinki do walki z trądzikiem i przebarwieniami ;]
OdpowiedzUsuńO, to świetnie, że się spodobał! :) Roślinek na problemy trądzikowe jest teraz na łąkach tyle, że hoho, jest w czym wybierać :)
UsuńNue znamy się z wiązówką... A ciekawa jestem jak smakuje i pachnie, bo teraz szaleje z robieniem i piciem różnych herbat :-D
OdpowiedzUsuńZapach taki do czarnego bzu podobny, słodki, ładny... :) Cho do mnie na herbatę :D
UsuńO :-D fajny pomysł :-D
UsuńDokladniej zobacze ktore tereny zamieszkujesz i kto wie... :-D
O :-D fajny pomysł :-D
UsuńDokladniej zobacze ktore tereny zamieszkujesz i kto wie... :-D
Wiązówki nie znam, ale chętnie zamówię na doz :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie mam warunków do suszenia własnych ziół, ale już niedługo :)
Najbardziej urzekł mnie bławatek <3
Wygląda przepięknie!
Bo bławatki piękne są :)
UsuńFajnie, że będziesz mogła sama zbierać i suszyć zioła, to jest frajda niesamowita :)
Jako dodatek do herbaty chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńStosowałam swego czasu wiązówkę na bóle głowy. Niestety napar działał dla mnie za słabo, a smak? fatalny.
OdpowiedzUsuńO widzisz, a mi ten smak bardzo pasuje :) kwestia gustu :)
UsuńCo do działania, to nie miałam jeszcze okazji wypróbować:)
Ja też sie zainspirowałam Twoimi zbiorami i poczyniłam pierwszy w moim życiu zbiór :D
OdpowiedzUsuńJako, że na roślinach się mało znam i nawet nie mam dostępu do zielnika, nazbierałam i ususzyłam lawendę :D i mam zamiar zrobić z niej lawendową sól do kąpieli :)
Jeeej, świetnie! :D piona!
UsuńLawendowa sól do kąpieli...mrrrr :)
Świetny i bardzo ciekawy artykuł, ja wprost szaleje za blogami zielarskimi, to jest moje zainteresowanie i ogromną radość sprawia mi czytanie takich artykułów. A ten blog jest szczególnie fajny i należy do moich ulubionych. Jest tu naprawdę dużo ciekawych rzeczy i nigdy się tu nie nudzę, naprawdę świetny blog.
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie Marcinie, miło mi! :) takie słowa sprawiają, że aż chce się blogować! :D
UsuńWiązówka jest super, w zeszłym roku szalałam z nią, w postaci herbat :)
OdpowiedzUsuńAch jakie obłędne suszonki! Tez lubię się w to bawić, jak mam czas i "pewną" łąkę "pod ręką" :D Wiązówkę chętnie natomiast kupię, przekonały mnie zakwasy i niezastąpione działanie na tłuste oblicze :D
OdpowiedzUsuńO, no to super :) daj znać jak się na tłustym obliczu sprawuje :)
UsuńZdjęcie suszków cudowne i post bardzo ciekawy :)
OdpowiedzUsuńnie znam,ale dobre pomysly :)
OdpowiedzUsuńja sobie bez przegapiłam a był taki ładny w okolicy reszty nie mam :( musze chyab kupic rower i gdzies dalej wybywać:)
OdpowiedzUsuńKasia zabieram się do wysłania Ci zieleniny, ale trochę jestem wybita z życia przez ból ręki...w poniedziałek wyślę, bo bez sensu, żeby na poczcie przez weekend leżała. Jeszcze się zapleśni ;D
UsuńDzięki za pomoc :) Twoje wpisy są naprawdę pomocne, no i co najwazniejsze ciekawe, lubie je czytac, ponieważ odnajduje w większosci nich siebie :) Swietnie piszesz, mam nadzieje, ze w niedalekiej przyszlosci nie zamierzasz konczyc swojej przygody z blogowaniem, bylaby to naprawdę wielka strata dla polskiego swiatka blogowego.
OdpowiedzUsuńA ja już Ci uwierzyłam... Nie rób tak więcej, spamerze jeden :P
Usuńtonik bym sobie taki przygotowała:D
OdpowiedzUsuńO, fajnie że napisałaś o tym dozie bo raczej nie byłabym w stanie sama zbierać ;)
OdpowiedzUsuńNa szczęście teraz praktycznie wszystkie ziółka można kupić :)
UsuńNie znam, ale na pewno poznam ;)
OdpowiedzUsuńNie znałam.... i fajnie, że można ją nabyć w aptece :) może się przydać...
OdpowiedzUsuńPiękne te Twoje suszki :)
Cudownie, że jesteś i dla nas piszesz, tyle ciekawych rzeczy można się dowiedzieć;) ziółka nie znałam, ale chętnie wybiorę się na zbiory, to coś dla mnie;)
OdpowiedzUsuńMartyna, bardzo bardzo dzięki za te słowa! Będę je czytać w chwilach zwątpienia "blogować or not blogować" :D
Usuń