Zbieramy zioło - jakie kwiaty zebrać we wrześniu na łące



Cześć i czołem! Dzisiaj o zielskach kwitnących, które wciąż kwitną we wrześniu i warto się po nie wybrać. Łapcie za koszyczki!

Krwawnik pospolity Achillea millefolium

Bez wątpienia warto jeszcze zaopatrzyć się w zapas krwawnika. Ludowa nazwa krwawnika to tysiąclist (od millefolium). Ma pierzaste liście, które są jadalne - można posiekane dodać do sałatki, czy jajecznicy, ale najsmaczniejsze oczywiście są wiosenne, młode listki. Wzmacniają i oczyszczają organizm.


W pełnym majestacie, w złotej godzinie, dumny i dostojny


Krwawnikowa łączka zaprasza na zbiór
 

Ziółko znane przede wszystkim ze swej dobroczynności dla pań, pomaga bowiem w większości przypadłości kobiecych - czy to nieregularne miesiączki, menopauza, czy boleści comiesięczne, ale i poważniejsze choroby układu rozrodczego. Ciekawe jest to, że krwawnik nazywano w dawnych księgach zielarskich "lekiem na wszystkie choroby", bowiem dzięki temu, że oczyszcza krew, potrafi niekiedy wyleczyć organizm z przewlekłych, wieloletnich chorób.

Krwawniczek poratuje nas w niestrawności i wszelkich dolegliwościach układu trawiennego - działa rozkurczowo na mięśnie gładkie i wpływa dobrze na żołądek. Ma właściwości przeciwzapalne. 


Uważajcie podczas zbiorów - nie tylko wy korzystacie z dobrodziejstw krwawnika

Ziółko rośnie wszędzie wokół - na łąkach, podwórkach, przy dróżkach, na skraju pól. Warto zbierać go przy silnym słońcu - kwiaty zawierają wtedy najwięcej olejku eterycznego i właściwości są najsilniejsze. Ścinamy same kwiatostany lub z łodygą i liśćmi. Na herbatkę parzę przez kwadrans kilka kwiatostanów pod przykryciem. Jest dość specyficzna, ale mi smakuje na tyle, że zdarza mi się przyrządzić sobie ją jako "comfort pićko".

Kosmetycznie

Napar z kwiatów zwalcza trądzik. Pamiętam, że kiedyś robiłam sobie "tonik" (napar) do cery z problemami trądzikowymi i dobrze wpływało to na cerę, zmniejszało się przetłuszczanie i skórne problemy.


Herbatka to życie, a z krwawnika to już w ogóle!


Koniczyna łąkowa Trifolium pratense

Znalazłam się na takiej koniczynowej łączce, że nie oparłam się małym zbiorkom. Koniczynka to Mickiewiczowska dzięcielina co panieńskim rumieńcem pałała w Inwokacji, ot ciekawostka. Jest bardzo pospolitą rośliną i myślę, że nie do pomylenia, dlatego nad wyglądem rozwodzić się nie będę.


Aż w głowie się kręci, różowo mi, i w ogóle wow!

Trifoilum oznacza trzy liście. W średniowieczu liść koniczyny był symbolem Świętej Trójcy, a trzy listki symbolizowały wiarę, nadzieję i miłość. Ten czwarty, dodatkowy, symbolizował szczęście właśnie. 

Zbiory najlepiej przeprowadzić przed południem, w słoneczny dzień, rzecz jasna. Ja zbieram same kwiaty, można zbierać też z szypułką i liśćmi. Zebrane kwiaty rozkładam najpierw na zewnątrz, na ściereczce, żeby opuścili je mali, acz liczni lokatorzy (niegroźne robaczki). Później suszę w zacienionej, przewiewnej miejscówce.

Koniczyna jest przede wszystkim znana jako ziele łagodzące objawy menopauzy, czy PMS. Zwiększa ilość estrogenów w organizmie, dlatego może być stosowana w miejsce hormonalnej terapii zastępczej. (skonsultuj się ze swoim lekarzem lub farmaceutą, gdyż każde ziele niewłaściwie stosowane...) 

Okłady czy kąpiele można stosować na problemy skórne - wysypki, egzemy, łuszczycę. Odwary pomagają też na zaparcia, brak apetytu

Ma również działanie wykrztuśne, można z niej zrobić syrop pomocny przy astmie i zapaleniu oskrzeli.

Kwiaty koniczyny można jeść - dodać do sałatek, do zupy, czy do czego Wam się zamarzy. Młode wiosenne listki można dodać do zup czy sosów. Należy jednak poszukiwać listków koniczyny łąkowej (różowej), bo listki białej zawierają substancję, która w naszych brzuszkach zamienia się w kwas cyjanowodorowy. Raczej od tego nie umrzemy, ale w większej ilości może zaszkodzić.



Kosmetycznie

Koniczyna zastosowana na skórę odmładza, oczyszcza, ujędrnia. Zrobiłam sobie raz niedawno kąpiel z naparem z koniczyny i wyszłam z niej 10 lat młodsza. No, może lekko przesadziłam, 5 lat ;)


Koniczyna albinoska się trafiła


Wrotycz pospolity Tanacetum vulgare

Wysoka do metra roślina o charakterystycznych kwiatostanach, takich żółtych kuleczkach, po amatorsku mówiąc. Głównie stosowana w kuracjach przeciwpasożytniczych i na wspomaganie trawienia. Naparem można płukać usta, gdy bolą nas zęby (ale później pójść jednak do dentysty). 


Łączka wrotyczu pełna



Zbieramy w słoneczny dzionek i wieszamy w pęczkach w przewiewnym, zacienionym miejscu do wysuszenia. 

Wrotycz odstrasza wszelkie robactwo, dlatego można lniany woreczek z suszonymi kwiatami wrzucić do szafy, czy kuchennej szafki. Albo zawiesić bukiet u sufitu, by odstraszać muchy. Zamierzam zastosować, lubię wplatać zioła w swoje codzienne otoczenie - prócz samego działania jest to po prostu miłe dla oczu i nosa. 



Tegoroczny zbiór

Zwykle kwiaty do suszenia rozkładam na chwilę, by opuściły je robaczki, a wrotycz mnie tutaj zaskoczył - nie wylazło z niego nic żywego. Podczas zbierania też zauważyłam, że nie siedzą na kwiatach żadne robaki. Nie można odmówić mu antyrobakowej mocy ;)

Ze względu na rzekomą "wysoką toksyczność" zaniechano stosowania doustnego wrotyczu. Chodzi o tujon, który roślina zawiera. W 2006 UE zakazała doustnego stosowania wrotyczu z tego względu właśnie. Myślę jednak, za Paracelsusem, że "wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę", wrotyczu nasuszyłam i na jesieni zamierzam popijać trochę napar.

Wyruszacie na wrześniowe zbiory? Co jeszcze polecacie zebrać we wrześniu? Dajcie znać w komentarzach,

mocne zielone pozdro!

Babka

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty