Chaber bławatek - niedoceniane ziele na ratunek oczom i nie tylko


Cześć i czołem, drodzy zielarze i miłośnicy natury! :) Kłaniam się nisko i wracam 
z zielarskimi perypetiami. 

Znacie chabra bławatka? Dla mnie to jeden z piękniejszych polskich "chwastów", który zawsze przykuje i zachwyci moje oko w łanach zboża, czy przy polnych ścieżkach. Ale prócz samej wartości estetycznej, jest to ceniony od wieków kwiat, który możemy suszyć, przetwarzać na domowe leki, ale też zrobić z niego letni napój gazowany.

Pisząc ten post, zwróciła moją uwagę łacińska nazwa bławatka - centaurea cyanus. Podobno roślinę ludowi wskazał centaur Chiron - mityczny pół-człowiek, pół-koń, który sam leczył bławatem ranę zadaną mu przez Heraklesa zatrutą strzałą. Czy to bajki, czy nie bajki, chaber i jego właściwości znane były już w czasach starożytnych. 

Był popularny w starożytnym Egipcie, gdzie piasek i słońce dawały ludziom w kość, powodując choroby oczu. 

Gdzie znaleźć i jak zbierać

Chabra znajdziecie przy uprawnych polach, polnych dróżkach, w zbożu. Niestety, z roku na rok widać chabrów coraz mniej, bowiem znikają z pól "dzięki" pestycydom.

W Polsce co prawda rośnie dziko wiele gatunków chabra, ale wyglądają zupełnie inaczej,  nie pomylicie ich z bławatkiem, toteż rwijcie śmiało.



Zbiór najlepiej przeprowadzić w dzień suchy i słoneczny. Zbieramy tylko płatki. Ja niekiedy zrywam całe główki, kiedy na polu w południe patelnia, a później w domu je "oskubuję". Możecie od razu zbierać same płatki, idzie to szybko. Trzeba zebrać wszystkie płatki w palce i jednym ruchem w górę delikatnie je wyrwać. 

Rozłóżcie swój piękny surowiec w przewiewnym i ciemnym miejscu i miejcie na niego oko. Płatki suszą się bardzo szybko, 1-2 dni. Suszone dłużej tracą kolor, ale też niestety lecznicze właściwości. Przechowujcie w suchym miejscu, szczelnie zamknięte, bez dostępu światła. Najlepiej też w chłodnej miejscówce - niestety, tegoroczny zbiór przetrzymałam parę dni w aucie przy czerwcowych tropikalnych temperaturach i płatki...zbielały :/ 




Zebrany do kapelutka, oberwany, się suszy.

Ten suszony do celów papierniczo-artystycznych też mi w tym roku zbladł. Może przymierzę się jeszcze na zbiory w sierpniu.


Zastosowanie

Znany najbardziej jako remedium na choroby oczu - przy zapaleniu spojówek, łzawieniu, zmęczeniu oczu. Jeśli pracujecie przed monitorem, gnajcie po chabry w te pędy. Łyżeczkę płatków zalejcie połową szklanki wrzątku i zaparzajcie przez kwadrans. Odcedzonym i ostudzonym naparem przemywajcie oczy, lub wieczorem po pracy zróbcie sobie okład. Nieraz zdarzyło mi się podratować tym sposobem zmęczone oczęta.

Takim naparem można też leczyć choroby nerek i dróg moczowych.

 
Sam kolor koi oczy, nieprawdaż? :)


Krążą pogłoski, że Babka Zielna sfiksowała na punkcie fotografowania bławatków.


Będę kwitł, proszę państwa.


Kocham ten widok - spokojne łany zboża oświetlone miękkim, ciepłym światłem zachodzącego słońca, a wśród nich cyjanowe plamki chabrów... Poezja dla oczu, dla duszy.


Bławatek dla urody

Naparem z bławatka możemy przemywać twarz jak tonikiem. Ma właściwości antybakteryjne, przeciwzapalne, wygładza skórę, nawilża, wzmacnia naczynka krwionośne, także szczególnie zaleca się go dla cery trądzikowej, tłustej, naczynkowej. Nie próbowałam jeszcze, a ciekawi mnie to - ktoś na sali próbował? Łapki w górę. 

Bławatkowe "zrób to sam" - napój gazowany 

Z bławatka przyrządzano dawniej na wsiach napój, w czasach sianokosów raczyli się nim żniwiarze i ich dzieciaki. Robiąc swój nie trzymałam się żadnych proporcji, ot ze dwie garści płatków zasypałam kilkoma łyżeczkami cukru i zalałam wodą w litrowym słoiku. Co mi z tego wyszło? Nic ciekawego, jak to zwykle bywa z pierwszą próbą. Ot, chciałam wspomnieć, że jest możliwość zrobienia napoju, podobno całkiem smacznego, musującego i ładnie różowego, więc możecie popróbować, jeśli macie większą ilość płatków. Ja jeszcze spróbuję i podzielę się efektami. W internecie jest wiele przepisów, poszukajcie.


 


Mam nieśmiałe nadzieje, że ktoś z dawnych Czytelników zbłądzi jeszcze w ten zielony kąt internetu, więc witam Was serdecznie po długiej przerwie. :) Blog miał ładnych kilka lat zastoju, później domena znalazła nowego właściciela, a artykuły i zdjęcia, w które wkładałam całe serce, zostały zmienione na płaskie i poprawne teksty opatrzone fotkami ze stocka. Kroiło mi się serce patrząc na to, i wciąż jakaś nuta tęsknoty w duszy grała...do tego miejsca, które tworzyłam razem z Wami. Dlatego wzięłam sprawy w swoje ręce i tak oto jestem znów w sieci i raduję się, że znowu mogę dla Was pisać. Blog docelowo znajdzie się pod dawnym adresem, a mi pewnie chwilę zajmie doprowadzenie strony do satysfakcjonującego stanu estetycznego. Niestety, także stare treści przepadły, ale idzie nowe, cierpliwości proszę! ;)

Do zobaczenia na łące - w przyszłym tygodniu zapraszam na wspólne zbieranie dziurawca, z którego też przyrządzimy małe co nieco. 

To jak, ruszacie na bławatki? :)

Zielone pozdro!

Babka Zielna

Komentarze

  1. Uwielbiam bławatki, też zbieram i suszę, ostatnio naparem przemywałam oczy, polecam 👍

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty